najbardziej spotykanym rodzajem przemocy wobec dzieci jest

Abstract. Niniejszy dokument stanowi raport z badania pn. „Ogólnopolska diagnoza zjawiska przemocy wobec osób starszych i osób niepełnosprawnych”, realizowany w ramach Projektu Przemoc w rodzinie jest zjawiskiem powszechnym. Dzieci doświadczają przemocy w dwojaki sposób: bezpośredni, będąc celem ataku, lub pośredni, gdy są świadkami przemocy. Przypadki, w których dzieci stają się ofiarami bezpośredniej przemocy − bicia, znęcania się, poniżania − wydają się w większości przypadków rozpoznawane Program terapeutyczny proponowany sprawcom przemocy jest określony przez podstawowy cel, jakim jest zatrzymanie przemocy. Skuteczność działań terapeutycznych będzie wyznaczana zatem przez ocenę stopnia zmniejszenia się zachowań przemocowych sprawcy wobec bliskich osób. Oceny tej można dokonać na trzech poziomach. Wymyka się spod kontroli także samemu sprawcy. Oznacza to, że może mieć znacznie poważniejsze konsekwencje niż tradycyjny konflikt. Co ważne – ofiarą może paść każde dziecko. - Nie ma jednej przyczyny cyberprzemocy. Często jest tak, że cyberagresor nie działa z premedytacją. Wydaje mu się, że jego działanie to zwykły żart. Przemoc wobec dzieci ma konsekwencje nie tylko bezpośrednie i fizyczne, lecz takze dlugofalowe i dotykające wielu obszarow zycia dziecka. W niniejszym artykule przedstawione zostaly podstawowe dane dotyczące skali przemocy fizycznej i psychicznej nonton film dilan 1991 full movie lk21. Przemoc domowa, która dotyka dzieci jako świadków przemocy, często nie jest rozpoznawana jako źródło wielu dziecięcych problemów. Doświadczenia w pracy terapeutycznej z rodzicami pokazują, że mogą oni unikać odpowiedzialności za swoje sprawstwo wobec dzieci, stosując mechanizmy zaprzeczania i zniekształcania rzeczywistości. To niesamowicie przykre dla dziecka doświadczenie, może skutkować traumą dziecięcą. Skłonność do pomijania tego tematu w pracy terapeutycznej przez rodziców (sprawców i ofiary) polega na ignorowaniu przeżyć dziecka, które uczestniczy w sytuacjach zagrażających jednemu z rodziców czy opiekunów. Przemoc domowa w znaczącej mierze skierowana jest przeciwko partnerce/partnerowi, a dzieci odgrywają rolę świadków, którym odmawia się prawa do indywidualnego przeżywania sytuacji przemocowej. W takiej sytuacji dziecko przyjmuje jedną z wielu ról lub kilka ról na różnych etapach: wspólnika krzywdziciela i staje przeciwko ofierze, opiekuna ofiary i wtedy staje przeciwko sprawcy lub rozjemcy, stając pomiędzy krzywdzącym a krzywdzonym, wybawiciela krzywdzonego, maskotki sprawcy, pocieszyciela ofiary, współwinnego przemocy lub po prostu staje się kozłem ofiarnym, krzywdzonym zarówno przez matkę, jak i ojca. Ważny jest wiek dziecka, ponieważ im dziecko starsze, tym wzrasta jego zdolność do angażowania się w problemy rodziny i staje się aktywnym uczestnikiem tych zdarzeń, które zawsze je przerastają. Relacyjne podejście do przemocy domowej (Rode, 2018) wskazuje, że dzieci, chroniąc się, muszą uruchomić specyficzne mechanizmy obronne, prowadzące w konsekwencji do zaburzeń w osobistym i społecznym funkcjonowaniu. Jedna z wybitnych badaczek przemocy w rodzinie Marianne Hester (2011) nazwała problemy, których doświadczają dzieci w rodzinie przemocowej „trzecią planetą”. Z jej badań wynika, że najwięcej przestępstw wobec dzieci popełnianych przez rodziców ma miejsce właśnie po rozstaniu. To, co rozgrywa się pomiędzy matką a ojcem, matką a ojczymem czy też opiekunami, niezwykle często przez różne służby interwencyjne traktowane jest jako nieistotne dla dziecka lub zbyt trudne do objęcia ich wystarczającą ochroną. Najbardziej wyrazistą sytuacją jest możliwość kontaktowania się z dzieckiem rodzica, który stanowi zagrożenie dla drugiego rodzica. Zanim sąd czy inny organ stwierdzi zagrożenia także dla dziecka, jest ono elementem łączącym ofiarę ze sprawcą. Do tej pory została w stopniu dobrym rozpoznana sytuacja dziecka rozwodzących się rodziców z powodów innych niż przemoc. W takiej sytuacji rodzice zwykle mają świadomość trudności wynikających z rozpadającego się świata dziecka. Korzystają z pomocy psychologicznej i pedagogicznej, aby zwiększyć swoją świadomość i kompetencje w zakresie ochrony dziecka. Natomiast kiedy matka doznała przemocy ze strony ojca i sprawca ma zakaz zbliżania się do niej, to nadal może kontaktować się z dziećmi. Dziecko, utrzymując kontakty z ojcem, jest narażone na wykorzystywanie go do dalszego wywierania krzywdzącego wpływu i pokazywania swojej władzy, kontroli i dominacji ofierze. Sytuacje tego typu zdarzają się nader często. Rodzic będący ofiarą, chcąc ochronić dziecko przed użyciem jako narzędzia przemocy, podejmuje heroiczne wręcz działania uniemożliwiające kontakt z dzieckiem krzywdziciela. Po drugiej stronie krzywdziciel także stosuje intencjonalne strategie, które mają dotknąć ofiarę. Zdarzają się porwania, uprowadzenia lub bardziej ukryte, a jednocześnie wyrafinowane formy sprawowania kontroli i dominacji, np. nieodprowadzanie dziecka na umówioną godzinę, przyzwolenie na jedzenie szkodliwych produktów, np. glutenu przy diecie bezglutenowej, produktów wywołujących reakcje alergiczne, dopuszczanie do niebezpiecznych zabaw z ogniem i inne. Wielokrotnie ofiary opisują te sytuacje w bardzo dramatyczny sposób:POLECAMY Nigdy nie wiedziałam, o której godzinie Adaś wróci do domu. Czasem mój były mąż spóźniał się kilka godzin, nie uprzedzał mnie o tym i nie wiedziałam, czy w ogóle wróci. On mi to zapowiadał już w trakcie sprawy o kontakty z dzieckiem. Kiedyś wywiózł go do swojej matki, której nic nie powiedział, że ja nie wiem o tym. Ponieważ ona mieszka daleko, nie spodziewałam się, że syn jest u niej. Zresztą może i wiedziała, ale ona zawsze uważała, że ja przesadzam we wszystkim i oskarżam jej syneczka o przemoc i bicie. Po tych wizytach u ojca i babci Adaś zawsze był wobec mnie agresywny, nieposłuszny, oporny. Widziałam, jak kolejny prezent od ojca chowa przede mną, ponieważ ojciec zapowiedział mu, że jak się dowiem, że to od niego, to zabiorę mu tę zabawkę. Mimo tłumaczenia zawsze robił tajemnicę albo przy jedzeniu czasem powiedział coś takiego, że drętwiałam. W sądzie koronnym argumentem było to, że nie bił nigdy Adasia. Nikt nawet nie zwrócił uwagi, że Adaś wielokrotnie był obserwatorem bicia, poniżania i nawet gwałtu dokonanego na mnie, ale wszystkim wydawało się, że dla Adasia ojciec jest dobry. Nie mogę tego zrozumieć. Inna osoba opisuje poniżające praktyki sprawcy: Kiedy był dzień kontaktów z Asią i Ewą, mój ex z uśmieszkiem mówił, żebym po nie przyjechała pod jego dom. Miał straszną radochę, kiedy przyjeżdżałam, siedziałam w samochodzie, a one nie schodziły. Czasem czekałam tak przez godzinę lub dłużej. Dziewczynki, widząc moje zdenerwowanie, miały ogromne poczucie winy i tłumaczyły, że właśnie tak świetnie bawiły się z tatą i tato nic złego nie chciał. Widziałam ich pomieszanie, kiedy prosiły, żebym się nie denerwowała na tatę. Wiem, że czuły się wykorzystane przez niego. Kiedyś Asia powiedziała tak trochę przez przypadek, że tato powiedział: „Niech ta czarownica teraz sobie poczeka”. Tak dzieje się, gdy dochodzi do rozstania rodziców po przemocy, ale często życie rodzinne – pomimo przemocy – jest kontynuowane pod wspólnym dachem. Dziecko nadal jest świadkiem wrogości i agresji oraz stanowi instrument krzywdzenia bezpośredniej ofiary, samo stając się ofiarą. Inną sytuacją jest rodzina rekonstruowana, gdy pojawia się ojczym. Dzieci doświadczają tej sytuacji w sposób ambiwalentny. Z jednej strony spostrzegają zadowolenie ze strony matki, która angażuje się w nowy związek i poświęca mu wiele energii i czasu, a z drugiej strony u dzieci wzrasta nadzieja na normalność pełnego domu i wsparcia ze strony kolejnej dorosłej osoby. Rozczarowanie i odkrycie, że tak nie będzie, zajmuje zwykle dużo czasu i bez pomocy z zewnątrz nie udaje się poradzić sobie z problemami przemocowymi rozwijającymi się w tym systemie. Często matki uwikłane także w nadzieję na wsparcie i normalność, wykazujące duży poziom bezradności wymuszają na dzieciach akceptację tej sytuacji, pokazując korzyści płynące z posiadania ojczyma. Wielokrotnie w procesie terapeutycznym osoby z rodzin rekonstruowanych opowiadały o swoim wewnętrznym pomieszaniu: Kiedy pojawił się mój ojczym, ucieszyłam się. Mama była taka zadowolona, a on przynosił nam cukierki i brał na kolana. Trudno mi powiedzieć, kiedy pierwszy raz uderzył mamę, ale pamiętam swoje przerażenie. Mama otarła krew i powiedziała, że nic się nie stało. (…) Potem to już było tylko gorzej. Nie wiedziałam, czy mam go nienawidzić czy akceptować, bo mama pokazywała, że jej bardzo na nim zależy. Kiedy babcia pytała nas, jak jest w domu, to mówiłam zawsze, że dobrze. Dzisiaj się dziwię, jak ona mogła tego nie widzieć, że jesteśmy z Hanią często przerażone i ja zaczęłam się moczyć. Ten rodzaj doświadczeń bywa często relacjonowany w trakcie terapii zarówno dzieci, jak i osób dorosłych, które doświadczyły traumy w dzieciństwie. Pomijanie tego wątku w procesie terapii sprawców doprowadza do sytuacji wykluczenia całego obszaru doświadczeń przemocowych z procesu zmiany i trudności w zintegrowaniu swojego doświadczenia w krzywdzeniu innych przez sprawcę. Jak przebiega ta część procesu terapeutycznego, w którym uczestniczą sprawcy przemocy domowej, rozpoznając swoją odpowiedzialność za krzywdzenie dziecka, które było świadkiem? Etap, w którym rozpoczyna się pracę terapeutyczną nad uznaniem przemocy wobec dziecka-świadka przemocy domowej, najczęściej pojawia się po rozpoznaniu siebie jako ofiary w dzieciństwie. Wtedy sprawcy uzyskują dostęp do własnych przeżyć i mogą, stosując wiedzę na temat przemocy, rozpoznać swoje własne doświadczenia. Należy pamiętać, że bez pogłębionego procesu terapeutycznego sprawcy definiują przemoc tylko poznawczo, separując swoje uczucia i chroniąc się w ten sposób przed poczuciem winy i odpowiedzialnością za swoje zachowania. Jednakże w tej fazie procesu zmiany w tym obszarze działają jeszcze bardzo silne mechanizmy zaprzeczania i lojalności wobec rodziny pierwotnej, w szczególności wobec rodzica-sprawcy. Często uczestnicy terapii wyjaśniają to w taki sposób: No byłem bity, ale strasznie rozrabiałem, więc co mieli ze mną zrobić. Ojciec szarpał matkę, ale nas nigdy nie uderzył, kiedy był pijany, to ją wyzywał i nawet kopnął ją kiedyś, ale nam to dawał pieniądze na lody. Był wobec nas bardzo hojny. No to chyba nie jestem ofiarą. Czasem broniłem matki. Kiedy miałem 15 lat, to już do niej nie skakał, jak byłem w domu. Nigdy nie byłem bity, ale ja go kiedyś walnąłem. Chodziłem na karate, to on wiedział, że jestem silniejszy. Etap drugi to poznawcze rozumienie przyczyn i skutków przemocy, czyli analiza, jak zachowania krzywdzące mogą wpływać na dzieci w sferze emocjonalnej, intelektualnej, społecznej i zdrowotnej. Sprawcy, analizując różne formy przemocy, próbują przewidywać, jakie szkody mogą pojawiać się u osób doznających przemocy. Zadziwiająca jest trafność, jaką dysponują uczestnicy tego procesu w rozpoznawaniu konsekwencji. Nazywają te doświadczenia jako: doprowadzające do niezrozumiałości świata, szczególnie tego rodzinnego, emocjonalnego, opartego na więziach, pomieszanie, co jest dobre, a co złe, ucieczka w swój świat, oderwanie od rzeczywistości, agresja, podwójne JA, poszukiwanie mocy za pomocą agresji i manipulacji, choroby somatyczne – częste przeziębienia, anginy, biegunki. Przełamanie zaprzeczania i włączanie siebie do grupy osób skrzywdzonych pomaga w odkrywaniu, że obserwowanie przemocy to sytuacja, w której osoba boi się tak samo i przeżywa te same uczucia co bezpośrednia ofiara. Dopiero kolejny etap to rozpoznawanie własnych zachowań, które wpłynęły na dzieci. Bywa to bardzo wzruszający moment pogłębiania świadomości swojego wpływu na rozwój i ograniczeń wspierania możliwości rozwojowych własnego dziecka. Utracone szanse budowania relacji, pozbawienie się możliwości bycia wsparciem i towarzyszenia w ważnych zdarzeniach swoich dzieci. Ojcowie zaczynają mieć wątpliwości co do słuszności swojego postępowania. Odkrywają i ujawniają mechanizmy manipulowania dziećmi, którego celem było zdobycie władzy i kontroli nad partne... Artykuł jest dostępny dla zalogowanych użytkowników w ramach Otwartego Dostępu. Jak uzyskać dostęp? Wystarczy, że założysz bezpłatne konto lub zalogujesz się. Czeka na Ciebie pakiet inspirujących materiałów pokazowych. Załóż bezpłatne konto Zaloguj się Zaniedbanie jest specyficzną formą przemocy, którą interesowano się już w latach 60. XX wieku. Nowojorski lekarz Vincent J. Fontana opisał przebywające w szpitalu dzieci z oznakami zaniedbania. Jak poda-je Józefa Brągiel, opisy te są bardzo przejmujące. Wynika z nich, iż dzie-ci „pustookie” patrzyły w śdzie-cianę, nie potrafiły odpowiedzieć na przyja-cielski dotyk. Wśród nich były dzieci z zapaleniami i zakażeniami nigdy nieleczonymi; dzieci, które miały wszy, były posiniaczone, a oczy miały wielkie i zapadnięte; były też dzieci odwodnione, prawie do punktu śmier-ci, i nieumiejące mówić, używające dziwnego języka gardłowego, które sprawiały wrażenie zagubionych psychicznie; także dzieci, które nigdy się nie śmiały i rzadko płakały. Zaniedbanie to trudny do zdefiniowania termin, a przez to sprawiający najwięcej problemów w rozpoznaniu mo-mentu odpowiedniego do interwencji. Zaniedbanie występuje w pozosta-łych formach przemocy, ale również charakteryzuje się je jako odrębną formę przemocy284. Zaniedbanie dzieci jest efektem zamierzonego lub niezamierzonego działania, najczęściej osób dorosłych, wobec dziecka o zróżnicowanym poziomie zdolności do zaspokajania i regulowania swoich potrzeb i wiąże się z potencjalnym lub rzeczywistym zagrożeniem warunków jego prawidłowego rozwoju psychicznego i fizycznego, a jego 284 J. Brągiel, Zaniedbanie jako kategoria przemocy – przejawy i konsekwencje doświad-czane przez dziecko, [w:] B. Górnicka (red.), Zaniedbanie dziecka. Wybrane aspekty istota polega na zaniechaniu zapewnienia dziecku odpowiednich warun-ków rozwoju w sferze zdrowotnej, edukacyjnej i emocjonalnej, odpo-wiedniego odżywiania, schronienia, bezpieczeństwa w ramach środków dostępnych rodzicom lub opiekunom, i w następstwie powodujące lub mogące powodować uszczerbek na zdrowiu lub zaburzenie rozwoju psychicznego, moralnego, społecznego. Zaniedbywanie ma charakter pasywny, przyjmując postać każdej formy przemocy i sytuacji, w jakiej nie wydarza się coś, co powinno się wydarzyć, i dziecko ponosi wskutek tego szkodę, której konsekwencje nie zawsze są oczywiste, a czasami stają się widoczne dopiero w odległej przyszłości285. Wiemy już, że za-niedbywanie – obok przemocy fizycznej, psychicznej i wykorzystywania seksualnego – jest jedną z form krzywdzenia. Może mieć charakter trwałej postawy, uporczywych zachowań albo też incydentalnego, ale brzemiennego w skutkach wydarzenia, które przyniosło szkodę dziecku286. Krzywdzenie przez zaniedbanie jest aspektem często pomijanym przez rodziców, nieświadomych roli potrzeb psychicznych w rozwoju dziecka287. Zaniedbywanie dziecka może być definiowane jako warunek, w którym opiekun odpowiedzialny za to dziecko albo celowo, albo przez nadzwy-czajny brak uwagi pozwala, aby doświadczało ono cierpienia, które może mu się przydarzyć i nie daje mu się albo nie dostarcza jednego lub dwóch składników popularnie uważanych za podstawowe dla rozwoju fizycz-nego, emocjonalfizycz-nego, intelektualnego i wychowania288. Zaniedbywanie to relacja, która krzywdzi. Charakterystyczne dla zaniedbywania są następujące cechy: 285 A. Kurcz, Profilaktyka zaniedbywania i krzywdzenia dzieci w środowisku placówek opieki żłobkowej, [w:] B. Górnicka (red.), Zaniedbanie dziecka. Wybrane aspekty zjawiska…, s. 74. 286 M. Kolankiewicz, Zaniedbywanie dzieci, „Dziecko Krzywdzone. Teoria, Badania, Praktyka” 2012, nr 2 (39), s. 81. 287 A. Wróbel, Przemoc wobec dzieci... 288 J. Brągiel, Zaniedbanie dziecka w rodzinie, „Roczniki Socjologii Rodziny” 1998, t. X, s. 278. – osób, które są zobowiązane prawnie lub zwyczajowo do opieki nad dzieckiem – w odróżnieniu od innych form krzywdzenia dzieci sprawca zaniedbania jest na ogół znany; w przypadku zaniedbania mniej istotna jest intencja sprawcy – nie musi to być rozmyślne działanie, niekiedy do zaniedbania dochodzi z nie-uwagi, niewiedzy, braku wyobraźni, braku umiejętności lub możliwości; – relacji powodującej krzywdę dziecka – może oznaczać trwałą postawę rodziców/opiekunów, nagminne lub incydentalne postę-powanie wywołujące szkodę u dziecka; relacja ta może być nieadekwatna do potrzeb, zaburzona, konfliktowa, zdezorgani-zowana na tyle, że naraża dziecko na niebezpieczeństwo, wysta-wia na zagrożenie jego zdrowie i rozwój; – skutków wynikających z niezaspokojonych potrzeb dziecka, braku ochrony jego praw – szkoda, uszczerbek na zdrowiu i/lub rozwoju dziecka, w krańcowych przypadkach – polegający na utracie zdrowia lub życia; w niektórych definicjach za skutek zaniedbywania uznawane jest także ryzyko wystąpienia szkody, wystawienie na zagrożenie utraty bezpieczeństwa czy zdrowia289. Wyniki badań osobowości rodziców krzywdzących dzieci pokaza-ły, że przyczyną jego zaniedbywania są wczesnodziecięce doświadczenia przemocy i zaniedbania rodziców, którzy przeżyli zaniedbywanie lub przemoc w rodzinie własnej. Rodzice ci powielają przemoc z pokolenia na pokolenie. Postępują tak nawet ci, którzy potępiają jej używanie, w obliczu poważnych trudności życiowych nie kontrolują swoich zacho-wań i postępują tak, jak to czynili ich rodzice. Zaniedbaniu dziecka sprzyjają również niektóre cechy rodziców, takie jak: zaburzenia psy-chiczne u matek, depresja, zaburzenia umysłowe, trudności w postrze-ganiu potrzeb własnego dziecka, niezdolność do empatii, odrzucenie bądź ignorowanie dziecka, odrzucenie emocjonalne, zostanie rodzicem w bardzo młodym wieku. Czynnikiem mającym wpływ na postępowanie z dzieckiem jest pozycja społeczna rodziców. Częściej zaniedbują dzieci rodziny o niskim statusie społecznym. Rodziców zaniedbujących swoje dzieci charakteryzuje nieumiejętność planowania dnia codziennego. Jedynym kierunkiem, w jakim zmierzają, jest dezintegracja rodziny. Rodzice zaniedbujący swoje dzieci są jak dzieci i na wymagania stawia-ne im przez rodzicielstwo i sytuacje życia dorosłego reagują jak dzieci. Jak zauważa Józefa Brągiel, rodzice ci nie zamierzają ranić swoich dzie-ci, ale większość z nich ma zbyt małą zdolność pomagania im. Badania nad zaniedbującymi matkami pokazały, że jakość opieki nad dzieckiem zależy od struktury osobowościowej matki. Zaniedbanie bywa też efek-tem międzypokoleniowej transmisji wzorów rodzinnych wyniesionych z domu, tj. relacji małżeńskich, sposobu traktowania dzieci i stylu rodzi-cielstwa. Czynnikiem sprzyjającym zaniedbywaniu dziecka, szczególnie w zakresie zaspokajania jego potrzeb emocjonalnych, są migracje zarob-kowe. Konieczność wyjazdu rodzica za pracą pozbawia dziecko jego stałej obecności, odbiera mu poczucie bezpieczeństwa i skazuje na osa-motnienie, czasem zmusza dziecko do pełnienia ról rodzicielskich wobec młodszego rodzeństwa, sprawiając, że dzieci wchodzą w dorosłość szyb-ciej i muszą podejmować wiele samodzielnych decyzji oraz ponosić ich konsekwencje290. Zaniedbywanie dzieci prowadzi do rozwoju zaburzeń procesu porozumiewania się między nimi a ich rodzicami. Jeżeli dziec-ko nie może otwarcie wyrażać własnych myśli, uczuć i potrzeb, to zwy-kle jest zmuszane do zaprzeczania swojemu doświadczeniu, usuwania z jego opisu pewnych spraw, wyrażania tych spraw w sposób zastępczy oraz komunikowania ich niespójnie291. 290 J. Brągiel, Zaniedbanie jako kategoria przemocy…, s. 30–34. 291 W. Sikorski, Zaburzona komunikacja w rodzinie jako czynnik wpływający na Zaniedbywanie ze strony rodziców czy innych opiekunów jest częstą przyczyną śmierci i chorób małych dzieci. W wielu przypadkach trudno jest odróżnić, czy przyczyną zaniedbania jest ignorancja opieku-nów, czy świadome okrucieństwo. Szczególnie trudno jest rozpoznać to zjawisko w ubogich częściach świata, gdzie bardzo słabo jest rozwinięty system opieki zdrowotnej i panuje głód. W krajach rozwiniętych zanie-dbanie jest najczęściej stosowaną formą przemocy wobec dzieci rapor-towaną przez oficjalne organy państwa. Badania pokazują, że zaniedby-wanie zwykle towarzyszy innym formom przemocy. Często dotyczy ono dzieci niepełnosprawnych. Mimo że nie istnieją konkretne statystyki, wydaje się, że jest to grupa największego ryzyka zaniedbania, świado-mego ograniczania zaspokajania podstawowych potrzeb fizycznych, izolacji emocjonalnej i braku stymulacji do rozwoju292. Zaniedbanie bywa wiązane z tzw. deprywacją macierzyńską. Wszak do prawidłowego rozwoju psychicznego dziecka potrzebna jest bez-pieczna, stała, ciepła i odzwierciedlająca relacja z jego matką. Zaburze-nia tejże relacji są określane właśnie jako deprywacja macierzyńska. Wyróżniane są dwa typy deprywacji: częściowa i całościowa. Częścio-wa oznacza sytuację, w jakiej matka z jakichś powodów nie potrafiła zaangażować się w pełną ciepłą opiekę nad dzieckiem, mimo to dziec-ko znajdowało inną osobę, która zaspokajała jego podstawowe potrzeby. Natomiast deprywacja całościowa jest opisywana jako sytuacja, kiedy to dziecko nie odnajdywało żadnej osoby, która mogłaby stanowić dla niego podstawowy obiekt przywiązania293, wobec czego jego podsta-wowe potrzeby zostały w pełni zaniedbane. Już sam fakt braku akcep-tacji ciąży jako forma odrzucenia, która znajduje wyraz w dyskomfor-cie życia płodowego. Brak opieki matki bezpośrednio po urodzeniu jest 292 A. Czapczyńska, Przeciw dziecku. Raport ONZ 2006, „Niebieska Linia” 2007, nr 2/49, s. 3–4. 293 A. Koczyk, Królewna Śnieżka. Przywiązanie a przemoc wobec dziecka – dla dziecka rodzajem gwałtu, pozbawieniem go możliwości zaspoko-jenia podstawowych potrzeb miłości i bezpieczeństwa294. Jeśli wczesna więź z matką zostanie przerwana, naturalnym stanem umysłu człowie-ka może stać się lęk, poczucie braku i nieufności. Brak łączności po-między matką a dzieckiem może być źródłem licznych życiowych problemów, zarówno wtedy, gdy zerwanie więzi jest całkowite (jak w przypadku adopcji), jak i wtedy, gdy więź została zerwana na jakiś czas, ale nie udało się jej w pełni odbudować. Przerwanie więzi z mat-ką jest jak przerwanie linii życia. Tak jakby człowiek rozpadł się na części i potrzebował, żeby matka poskładała go na nowo. Zagrożeniem dla rozwijającej się więzi mogą być zdarzenia, które powodują długo-trwałe oddzielenie matki od dziecka, takie jak oddanie do adopcji, komplikacje przy porodzie, hospitalizacja i choroba, praca czy długie wyjazdy. Podobnie działają okresy emocjonalnego odłączenia. Kiedy matka jest fizycznie obecna, ale rzadko poświęca dziecku uwagę, nie czuje się ono pewnie i bezpiecznie. Dzieci potrzebują emocjonalnej i energetycznej bliskości matki tak samo jak jej fizycznej obecności. Gdy dla przykładu matka doświadcza traumy – nagle traci zdrowie, ciążę, dziecko, partnera lub dom – wtedy dziecko traci jej uwagę, co jest dla niego doświadczeniem traumatycznym. Problemy z więzią mogą wystąpić jeszcze w okresie prenatalnym. Wysoki poziom napięcia i lęku, depresja, stresujący związek z partnerem, śmierć bliskiej osoby, niechęć wobec ciąży albo doświadczenie wcześniejszego poronienia mogą uniemożliwiać matce odpowiednią synchronizację z dzieckiem, które rozwija się w jej wnętrzu295. O wielkim znaczeniu opieki macierzyńskiej w życiu każdego dziecka świadczą najlepiej przypadki tych dzieci, które z różnych względów pozbawione były opieki macierzyńskiej, 294 M. Stańczak-Kuraś, I. Rychter, Adopcja i przemoc, czyli co trzeba wiedzieć, aby stworzyć szczęśliwą rodzinę adopcyjną, „Niebieska Linia” 2002, nr 5/22, s. 13. 295 M. Wolynn, Nie zaczęło się od ciebie. Jak dziedziczona trauma wpływa na to, kim jesteśmy i jak zakończyć ten proces, przełożyła M. Reimann, Wydawnictwo Czarna Owca, oczywiście rozumianej szeroko, a więc niekoniecznie sprawowanej przez samą (tj. rodzoną matkę). Problem wpływu pozbawienia, całko-witego lub częściowego, opieki macierzyńskiej na rozwój psychiczny dziecka należy do najbardziej złożonych zagadnień w psychologii wy-chowawczej i rozwojowej. W psychologii wyróżnić można cztery za-sadnicze kierunki badań nad wpływem deprywacji macierzyństwa na zaburzenia rozwoju psychicznego dziecka, a mianowicie: instytucjona-lizację dziecka, separację dziecka od matki lub osoby zastępującej tę matkę, „zwielokrotnienie” macierzyństwa oraz wypaczenie w opiece macierzyńskiej. Badania nad wpływem instytucjonalizacji na rozwój psychiczny dziecka nastawione są na śledzenie rozwoju dzieci umiesz-czonych w różnych instytucjach opiekuńczych. Otoczenie społeczne instytucji opiekuńczej w znacznie mniejszym stopniu wpływa stymu-lująco na rozwój dziecka. Dotyczy to zarówno otoczenia fizycznego, które jest przeważnie uboższe i bardziej monotonne (przez co nie wy-wiera odpowiedniej liczby intensywnych pobudzeń dla receptorów zmysłowych dziecka), jak i przede wszystkim otoczenia społecznego, stwarzającego mniej okazji do ścisłych emocjonalnych kontaktów dziecka z określoną osobą dorosłą. Ten typ środowiska nie pobudza dziecka do intensywnego uczenia się. Środowisko instytucji kontrastu-je więc ze środowiskiem domu rodzinnego, gdzie zajmująca się dzieckiem osoba dostarcza mu bez porównania więcej bodźców wpływających na intensyfikację jego rozwoju intelektualnego i społecznego. Dzieci prze-bywające w instytucjach wychowawczych wykazują o wiele powolniej-szy rozwój intelektualny, później zaczynają mówić, wykazują niżpowolniej-szy poziom myślenia abstrakcyjnego, później zaczynają chodzić i nigdy nie osiągają takiej sprawności motorycznej, jak dzieci wychowywane w warunkach środowiska rodzinnego. Największym zaś upośledzeniem dzieci wychowywanych w instytucjach jest nieumiejętność właściwego nawiązywania kontaktów interpersonalnych. U takich dzieci wykształ-ca się z jednej strony „głód uczucia”, z drugiej zaś stan nazywany „charakterem bezuczuciowym”. Dziecko, pozbawione w instytucjach wychowawczych normalnych, żywych kontaktów z określoną osobą dorosłą, wytwarza w sobie coś w rodzaju pancerza czy otorbienia, sta-nowiącego ochronę przed następnym bolesnym przeżyciem. Instytu-cjonalizacja jest w istocie separacją od matki, jednak separacja obejmu-je również i te przypadki, kiedy dziecko odłączone od matki nie obejmu-jest umieszczone w instytucji wychowawczej czy leczniczej, lecz przecho-dzi na przykład pod opiekę innych osób. Liczne badania prowadzone na zwierzętach potwierdziły, że separacja od matki nie jest korzystna. Zwierzęta oddzielone od matki przywiązywały się do żywej istoty, która przez pewien czas przebywała koło nich. Zjawisko to określane jest jako „wdrukowanie”. Mamy również zjawisko określane jako zwie-lokrotnienie macierzyństwa, które polega na tym, że zamiast jednej osoby w otoczeniu dziecka przebywa kilka osób, opiekując się nim i starając się wyzwolić jego pozytywne reakcje emocjonalne. Na temat zwielokrotnienia macierzyństwa są przeróżne opinie. Pierwotnie są-dzono, że dziecku trudniej jest nawiązać żywszy kontakt emocjonalny z kilkoma osobami niż z jedną, którą z reguły bywa matka. No i wresz-cie mamy wypaczenie mawresz-cierzyństwa, które występuje w dwóch posta-ciach: zupełny brak zainteresowania matki swym dzieckiem i nadmier-na opiekuńczość. W pierwszym przypadku dziecko, nie znadmier-najdując w swoim otoczeniu osoby żywo się nią interesującej, nie rozwija się we właściwy sposób, nie przezwycięża tego, co psychoanalitycy nazywają narcyzmem pierwotnym, a to w efekcie z reguły staje się przyczyną powstawania psychopatycznych rysów osobowości. W tym przypadku efekt będzie taki, jakby matki (bądź jej substytutu) w ogóle nie było w życiu dziecka. Dość często mamy do czynienia z wypaczeniem ma-cierzyństwa idącym w odwrotnym kierunku, tj. z nadmierną opiekuń-czością, która – zdaniem psychoanalityków – wypływa z dwóch zasad-niczych pierwiastków, jakie tkwią w miłości macierzyńskiej, mianowicie z narcyzmu i masochizmu296. Wszystkie te formy mieszczą się w pojęciu zaniedbywania dziecka. Doświadczenie zaniedbań i przemocy w dzieciństwie tworzy pewien wyuczony model zachowania i kształtuje ambiwalentno-lekowy lub unikający wzorzec nawiązywania więzi297, charakteryzujący się tenden-cją do nadmiernych wymagań i złości298. Zaniedbanie ujmuje się najczę-ściej jako przemoc wobec wymagań rozwoju danego dziecka. Brak opieki, pożywienia, ubrania i zapewnienia bezpieczeństwa oraz nieza-pewnienie pomocy medycznej w sytuacjach zagrożenia życia lub zdrowia dziecka wchodzą, między innymi, w zakres rozumienia zaniedbywania. Zaniedbywanie dziecka przybiera różne formy – od niehigienicznego trybu życia matki w czasie ciąży po bezmyślne narażanie życia i zdrowia dziecka przez brak opieki nad nim. Brak dbałości o właściwy rozwój 296 K. Pospiszyl, Psychologia kobiety, Wydawnictwo PWN, Warszawa 1986, s. 133–143. 297 Wyróżniane są cztery rodzaje więzi. Po pierwsze, więź ufna, w której dziecko poszu-kuje bliskości z matką i dąży do interakcji z nią. Dzięki takiemu rodzajowi więzi człowiek jako dorosły sam będzie w stanie okazać własnemu dziecku „miękkie” emocje i być kocha-jącym rodzicem. Osoba, u której ukształtował się ten rodzaj więzi, postrzega siebie jako osobę wartościową, potrafiącą nawiązywać relacje z innymi oraz potrafiącą utrzymywać bliskość z drugą osobą. Po drugie, więź lękowo-unikająca jest skutkiem słabego reagowania opiekuna na potrzeby dziecka. W ten sposób u dziecka kształtuje się wyobrażenie jako o osobie pozbawionej możliwości wpływu na własne życie. Po trzecie, więź lękowo-ambi-walentna, która skutkuje tym, iż człowiek traktuje siebie jako osobę mało skuteczną, która nie posiada również możliwości wpływu na innych. Ten sposób myślenia o sobie samym jest skutkiem relacji z opiekunem, który był niestabilny i nieprzewidywalny w swoich re-akcjach na potrzeby dziecka. I wreszcie po czwarte, więź zdezorganizowana – ujawnia się u dzieci poprzez widoczne zachowania konfliktowe, zdezorganizowane. Trudno jest dostrzec w ich zachowaniu spójność w radzeniu sobie ze stresem. Można zaobserwować przeciw-stawne ruchy i gesty dziecka w stosunku do opiekuna. W literaturze przedmiotu przyjmuje się, iż zdecydowana większość dzieci, które od wczesnych miesięcy i lat życia były zanie-dbywane, bite, poniżane przez dorosłych wykazują silne zaburzenia zachowania, w tym również aspołeczne zaburzenia zachowania, np. socjopatię. Zjawisko to dotyczy w szcze-gólności więzi zdezorganizowanej, której skutki są bardzo widoczne w zachowaniu dziecka, w tzw. sprzeczności jego zachowań. S. Kita, Zaburzone więzi, „Niebieska Linia” 2017, nr 3/110, s. 2. 298 L. Krzywicka, Przemoc w bliskich związkach w perspektywie teorii przywiązania, „Niebieska Linia” 2009, nr 2/61, s. 16. intelektualny i emocjonalny dziecka, dopuszczanie do przeżywania przez nie urazowych doświadczeń, przed którymi można by było je ochronić, pozbawienie go możliwości doznawania pozytywnych uczuć i poznawa-nia otoczepoznawa-nia są klasyfikowane jako zaniedbywanie299. Przyczyną nieza-pewnienia odpowiednich warunków do rozwoju dziecka w sferze zdro-wotnej, edukacyjnej i emocjonalnej najczęściej jest ubóstwo rodzin, choroby alkoholowe i psychiczne300. Wobec tego, celem uporządkowania, wyróżniane są następujące rodzaje zaniedbania: 1) zaniedbanie fizyczne – obejmuje niedostarczanie dziecku odpowied-niego pożywienia, ubioru i schronienia. Do zaniedbania fizycznego zaliczamy Jest ona bardziej ukrytym, utajonym rodzajem przemocy niż przemoc fizyczna, która jest widoczna w postaci siniaków, złamań, uszkodzeń skóry czy skaleczeń ciała. Omawiana przemoc emocjonalna stosowana jest bardzo często. Można nią określić negatywne zachowanie werbalne rodziców lub jednego rodzica w stosun-ku do dziecka, które poniża jego godność poprzez upokarzanie emocjonalne oso-bowości. Powoduje to zaburzenie jego rozwoju psychicznego i społecznego funk-cjonowania. Przemoc psychiczna wobec dziecka jako forma dysfunkcji… 66 Przemoc psychiczna wobec dziecka w rodzinie z dysfunkcją emocjonalną wy-stępuje w każdym typie przemocy, tj. krzywdzeniu fizycznym, emocjonalnym, seksualnym i zaniedbaniu opiekuńczym, wychowawczym czy ekonomicznym. Każdy rodzaj wymienionej przemocy zawiera w sobie w większym lub mniej-szym nasileniu negatywne przeżycia psychiczne u dziecka, które powodują zabu-rzenia emocjonalne w czasie krótko- lub długotrwałym. Nie jest możliwe, by od-dzielić ból fizyczny podczas przejawianej przemocy od cierpienia emocjonalnego, które dziecko z pewnością przeżywa. Jeszcze większa przemoc psychiczna u dzieci występuje podczas wykorzystywania i molestowania seksualnego. Zaniedbania ekonomiczne, socjalizacyjne, opiekuńcze czy też wychowawcze rodziców w sto-sunku do dzieci również niosą ze sobą pewną przemoc psychiczną, choć może w niewielkim stopniu, ale zawsze przejawiającą się w negatywnych przeżyciach i zachowaniach. Przypadki psychicznego znęcania się nad dzieckiem ujawniane są najczęściej w rodzinie z dysfunkcją emocjonalną w sytuacji przemocy fizycznej. Dotyczą one jednak bardziej hałaśliwych form zachowania rodziców takich jak: agresja w po-staci krzyków, wyzywanie, oczernianie, wyszydzanie. Takie postępowanie może wzbudzić zainteresowanie środowiska lokalnego, sąsiedzkiego i opinii społecznej. W środowisku rodzinnym istnieją jednak metody oddziaływań wychowawczych daleko bardziej wyrafinowane od stosowanej przemocy psychicznej, często ukry-te pod maską rzeukry-telności i uczciwości, którym na pozór nic nie można zarzucić (Pospiszyl, 1994). Dlatego też J. Mellibruda (1998) w przemocy rodzinnej, a szcze-gólnie w przemocy psychicznej wyróżnia przemoc „chłodną” i przemoc „gorącą”. Ta pierwsza charakteryzuje się spokojnym krytykowaniem dziecka, zwracaniem uwagi na niestosowne zachowanie, brakiem zainteresowania, biernością emocjo-nalną rodziców, brakiem dialogu w środowisku rodzinnym, unikaniem interakcji werbalnej i niewerbalnej z dzieckiem, zakazy i nakazy w postępowaniu z dzieckiem. Tego rodzaju przemoc psychiczna w rodzinie wobec dziecka w powszechnym spo-łecznym uznaniu nazywamy sposobem oddziaływania wychowawczego rodziców. Może ono jednak wywoływać pewne zaburzenia emocjonalne u dzieci w postaci: agresji, złości, nienawiści, bierności, apatii, celowych negatywnych zachowań jako psychicznej obrony wobec rodzicielskiego „molestowania” psychicznego. Przemoc „chłodna” jest w zachowaniach rodzicielskich wobec dziecka znacz-nie spokojznacz-niejsza od przemocy „gorącej”, choć często spokój ten przybiera cechy obojętności, bierności i izolacji emocjonalnej, która z pewnością przyczynia się do krzywdzenia psychicznego dziecka. Większe jednak cierpienie emocjonalne spowodowane jest tzw. „gorącą” prze-mocą. Ma ona miejsce wówczas, gdy agresja werbalna rodziców skierowana jest na dziecko – ofiarę przemocy i zachowania te przynoszą znaczną szkodę w rozwoju psychicznym, a nawet zaburzenia dotychczasowego rozwoju społecznego i emo-cjonalnego dziecka. Rodzice z dysfunkcją emocjonalną nie kontrolują swej agresji i gniewu. Rozwój negatywnych relacji zawęża świadomość wychowawczą rodzi-Sławomir Cudak 67 ców. Istotną rolę w „gorącej przemocy” odgrywają zarówno wyuczone w środo-wisku rodziny pochodzenia zachowania agresywne, jak i genetycznie zdetermi-nowana nademocjonalność, gwałtowność i intensywność reagowania na wszelkie negatywne bodźce – zachowania dziecka we wspólnocie rodzinnej. Są one przy-czyną powstawania i rozwoju dysfunkcji emocjonalnej w środowisku rodzinnym, która powoduje psychiczną przemoc wobec dziecka. Analiza psychologiczna i pedagogiczna podejmowanych zachowań werbalnych i niewerbalnych przez rodziców – sprawców przemocy psychicznej – dowodzi, że tego rodzaju przemoc upodabnia się do stosowanych w oddziaływaniach ro-dzicielskich metod przymusu, dominacji rodzicielskiej, ciągłego wykorzystywania władzy ojcowskiej czy macierzyńskiej. Metoda ta jest konsekwencją manipulacji psychicznej realizowanej przez opiekunów w stosunku do dziecka. Stanowi ona w większym lub mniejszym stopniu negatywną działalność emocjonalną w rodzinie, w wyniku której rodzice wpływają na psychikę dziecka, a nawet myślenie i posta-wy, by uzyskać pełną kontrolę nad jego zachowaniem i postępowaniem. Kreują je według własnego modelu. Najczęściej opiekunowie, by wymusić na dziecku posłuszeństwo stosują: straszenie, krzyki, wszelkiego rodzaju przezwiska, wymu-szenia piętnujące dostrzeżone słabości u dziecka, co powoduje często poniżenie jego godności osobistej. Zdarzają się sytuacje, w których rodzice odmawiają uzna-wanych wartości dziecku, mówiąc mu wprost, że jest gorsze od innych, że nic nie potrafi wykonać. Przemoc psychiczna ma miejsce również wtedy, gdy rodzice nie szanują prawa dziecka do intymności czy do posiadania tajemnic. Ma to miejsce szczególnie często u dziewcząt w okresie dorastania. Tworzą się wówczas sytuacje konflikto-we w środowisku rodzinnym, gdyż rodzice zaburzają konflikto-wewnętrzne często skryte emocjonalne funkcje w grupie koleżeńskiej, przyjacielskiej czy nawet na podłożu ukrywanej miłości do kolegi czy koleżanki. W 1998 r. w ramach programu badawczego Fundacji „Dzieci Niczyje”, prze-prowadzone zostały wśród dzieci badania (250 uczniów szóstych klas warszaw-skich szkół podstawowych) dotyczące psychicznego krzywdzenia dzieci przez rodziców. Najczęstszymi sytuacjami, które można uznać jako przejaw przemocy psychicznej w domu rodzinnym, były, według deklaracji dzieci, sytuacje krzyw-dzenia emocjonalnego. Aż 52% z nich miało poczucie, iż nie spełniają oczekiwań swoich rodziców, którzy ciągle są z nich niezadowoleni, chcieliby, żeby ich dziecko było lepsze, spełniało ich oczekiwania wychowawcze i edukacyjne. Prawie połowa badanych dzieci (47%) co najmniej raz doświadczyła poniżającego wyzywania przez rodziców; 29% dzieci uznaje swoich rodziców za nadopiekuńczych i nad-miernie kontrolujących, a ponad 15% dzieci uważa, iż opiekunowie nie interesują się ich problemami (Sajkowska, 2000). Coraz częstszą formą przemocy psychicznej stosowaną we współczesnych pol-skich rodzinach jest nadmierna nadopiekuńczość rodziców w stosunku do swo-ich dzieci w różnych okresach życiowych. Dotyczy to szczególnie rodzin małych, Przemoc psychiczna wobec dziecka jako forma dysfunkcji… 68 dwupokoleniowych z jednym bądź z dwojgiem dzieci. Niezależnie od wieku, po-ziomu wykształcenia i środowiska zamieszkania, rodzice przede wszystkim o ni-skiej świadomości wychowawczej coraz częściej przejawiają postawy nadopiekuń-czości. Chroniąc dziecko przed pozornymi trudnościami i niebezpieczeństwami losowymi, ograniczają jego aktywność, potrzeby społeczne, współdziałanie w gru-pach rówieśniczych, wykonywanie różnych czynności w środowisku rodzinnym, lokalnym, a nawet szkolnym. Tę formę przemocy psychicznej J. Mazur określa jako „działanie sprawcy, które ma na celu ograniczenie właściwego rozwoju ofia-ry poprzez formy nadopiekuńczości, pozbawiające ją prawidłowego rozwoju psy-chofizycznego oraz doprowadzające do różnych form okaleczenia psychicznego i fizycznego” (Mazur 2002: 52). Przykładem tego rodzaju przemocy jest między innymi syndrom Münchhausena. Cierpią na niego matki, które „pozorują choro-by swoich dzieci, wywołując je różnymi sposobami lub wzmacniają już istnieją-ce, przedstawiając stan dziecka jako cięższy niż jest w rzeczywistości. Przyczyną takiego zachowania jest skomplikowana choroba psychiczna, której przyczyną jest zaburzenie osobowości” (Eckhard, 1998: 41). Nadopiekuńczość jest bardzo niebezpieczną formą przemocy emocjonalnej wobec dziecka, ponieważ w intencji bezgranicznej miłości i poświęcenia dla dziecka, zabija się w nim lub nie pozwala rozwinąć własnej tożsamości w jego osobowości. Nadopiekuńczy rodzice pozba-wiają swoje dziecko możliwości podejmowania samodzielnych decyzji, a więc ska-zują je na uzależnienie od siebie, a w późniejszym czasie od innych. Młody czło-wiek nie ma możliwości uczenia się na doświadczeniach, dokonywania wyborów i nabywania wiary w siebie. Przemoc psychiczna jest trudna do określenia, ale znacznie trudniejsza do za-obserwowania. W jej zakres oprócz uprzednio wymienionych zachowań rodzi-cielskich, wchodzą również inne, takie jak: brak wsparcia i zainteresowania się dzieckiem, a także nadmierne kontrolowanie oraz wzbudzanie poczucia winy. Do tej kategorii wlicza się wszelkie zachowania opiekunów, które w sposób intencjo-nalny odbierają dziecku poczucie bezpieczeństwa, narażają go na lęk, samotność i smutek. Każde jego upokorzenie jest formą przemocy emocjonalnej. Łamane są tu nie tylko jego prawa, ale też deptana jest ludzka godność i podstawowe ludzkie potrzeby. K. Holka-Marzec określa te stany jako „bolesne cierpienie psychiczne lub moralną udrękę…” (Holka-Marzec 1996: 28). Dzieci narażone są na różne oblicza przemocy w domu, w szkole, lecz nie ulega wątpliwości, iż najbardziej boleśnie ranią słowa padające z ust rodziców. Od nich właśnie dzieci oczekują mi-łości i zrozumienia, życzliwej pomocy i wsparcia w trudnych sytuacjach losowych w szkole, w grupie rówieśników czy w innych środowiskach społecznych. Różne formy zachowań rodziny z dysfunkcją emocjonalną w stosunku do dziecka, wskazujące na przemoc psychiczną, powodują ich zaburzenia prowadzą-ce ubóstwa uczuciowego, osłabienia lub całkowitego zerwania więzi emocjonalnej z rodzicami. Sławomir Cudak 69 Przemoc psychiczna wobec dziecka w środowisku rodzinnym w postaci agresji werbalnej (krzyki, zastraszanie, groźby, konflikty otwarte o dużej sile emocjonal-nej) powoduje u dziecka niską samoocenę. Forma przemocy rodzicielskiej w po-staci izolacji fizycznej i społecznej dziecka np. zamykanie w pokoju, eliminowanie kontaktu z grupą rówieśniczą kształtuje u niego labilność emocjonalną, zachowa-nia agresywne lub bierność w kontaktach społecznych. Postawy unikające i otrącające rodziców wyrażają się w postaci braku dialogu w środowisku rodzinnym, obojętności, odmowy i odtrącania uczuć i kontaktów społecznych, degradowania wartości i osobowości dziecka. Wywołują one opóź-nienia rozwoju emocjonalnego, izolację społeczną i obojętność w domu rodzin-nym i środowisku rówieśniczym. Zachowania rodziców wskazują na poniżanie godności dziecka wyrażające się w ośmieszaniu jego działań, przezywaniu, kryty-kowaniu przy kolegach i koleżankach, ignorowanie jego osoby wpływa negatyw-nie na rozwój intelektualny, wywołuje agresję, złość wobec psychicznego znegatyw-niewo- zniewo-lenia przez rodziców. Zachowania rodziców, które poniżają godność dziecka, a polegają na ośmie-szaniu jego działań, przezywaniu, krytykowaniu przy kolegach i koleżankach, ignorowaniu jego osoby wpływają negatywnie na rozwój intelektualny dziecka, wywołują u niego agresję i złość. Takie negatywne działania rodziców potęgują u dzieci zachowania antyspołeczne, a nawet próby samobójcze. Pedofilia to temat tabu bardziej niż znęcanie się nad żoną czy maltretowanie psychiczne małżonka. Wynika to z bezsilności dzieci i małych szans do samoobrony. Sprawcami przemocy domowej wobec dzieci bywają zarówno ojcowie, jak i matki, a także inni członkowie rodziny, np. dziadkowie albo starsze rodzeństwo. Klaps czy inne formy agresji wobec maluchów wyrastają z tzw. „tradycyjnego wychowania” i bardzo często spotykają się z przyzwoleniem społecznym. Dlaczego kary cielesne to zła metoda wychowawcza i kim są toksyczni rodzice? spis treści 1. Toksyczni rodzice 2. Przemoc psychiczna w domu 3. Maltretowanie dzieci Zobacz film: "Przemoc w rodzinie - poruszająca historia tragicznego dzieciństwa" 1. Toksyczni rodzice Wydawać by się mogło, że łamanie praw dziecka w XXI wieku jest niemożliwe. Tymczasem w zaciszu „czterech ścian” rozgrywa się dramat niejednego małego szkraba. Wbrew społecznym mitom, przemoc wobec dzieci wydarza się nie tylko w rodzinach dysfunkcjonalnych, ale także wśród osób z wyższym wykształceniem oraz o wysokim statusie materialnym i społecznym. W skrajnych przypadkach bazą dla przemocy staje się pedofilia oraz różne nadużycia seksualne. Dzieci zazwyczaj są również pośrednimi ofiarami przemocy domowej, będąc świadkami agresji między rodzicami. Przemoc domowa może przybrać różny charakter – może być to przemoc fizyczna, moralna, psychiczna, emocjonalna albo seksualna. Należy pamiętać, że znęcanie się nad dzieckiem to przestępstwo. Zgodnie z art. 207 § 1. Kodeksu karnego: „Kto znęca się fizycznie lub psychicznie nad osobą najbliższą lub nad inną osobą pozostającą w stałym lub przemijającym stosunku zależności od sprawcy albo nad małoletnim lub osobą nieporadną ze względu na jej stan psychiczny lub fizyczny, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5”. Warto zaznaczyć, że kary cielesne są zabronione przez polską konstytucję, a od 2010 roku nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie wprowadziła całkowity zakaz stosowania kar cielesnych w wychowaniu dzieci. Jednak maltretowanie najmłodszych nie sprowadza się jedynie do siniaków czy bicia. Największe szkody w psychice powodują rany emocjonalne, odrzucenie dziecka, ignorowanie go, lekceważenie, poniżanie i brak szacunku dla jego autonomii. 2. Przemoc psychiczna w domu Dom rodzinny powinien być azylem oraz ostoją miłości i bezpieczeństwa. Przemoc w rodzinie przekreśla szansę na prawidłowy i harmonijny rozwój dziecka, a co więcej, wyposaża malucha na całe życie w poczucie beznadziejności i niższości. Fizyczne znęcanie się nad dzieckiem to bolesna praktyka stosowana od dawna jako kara za nieposłuszeństwo. Często stosują ją rodzice, wyznający autokratyczny styl wychowania oparty na karności, autorytecie przemocy i środkach represji. Dziecko nie jest własnością rodzica i nie może on robić z nim, co mu się podoba. W niektórych rodzinach obserwuje się wręcz barbarzyński sposób traktowania niemowląt, nierzadko pod wpływem alkoholu czy narkotyków. Okrucieństwo i brutalne znęcanie się nad dziećmi przypisuje się zwykle mężczyznom – ojcu, ojczymowi, konkubentowi, ale bywają też okrutne matki, o czym donoszą kroniki policyjne, pogotowia opiekuńcze czy policyjne izby dziecka. Przemoc w rodzinie to nie tylko razy, cięcia, sińce, zadrapania czy złamania. To także psychiczne znęcanie się, nękanie, groźby, lekceważenie, wulgaryzmy, wyzwiska, ignorowanie i chłód emocjonalny. Przemoc psychiczna prowadzi zawsze do negatywnych przeżyć, np. strachu, obawy, lęków, poczucia niesprawiedliwości, poczucia bycia gorszym i niekochanym, buntu, agresji, chęci zemsty czy depresji. Czasami wydaje się, że niewinne straszenie dziecka: „Bądź grzeczny, bo zabierze cię dziad” albo „Nie przeszkadzaj, bo oddam cię wrednej Babie Jadze” nie jest niczym złym. Tymczasem w małym umyśle rodzą się przerażające wizje i ogromny strach przed utratą miłości i opieki ze strony rodziców. Oschłość emocjonalna czyni tak naprawdę z dziecka sierotę. Przeświadczenie o braku miłości rodzicielskiej skutkuje zaniżonym poczuciem własnej wartości, a nawet myślami samobójczymi czy samobójstwem. Dziecko traci sens życia i jedynym rozwiązaniem staje się samozagłada. Bolesna bezsilność, brak nadziei, że sytuacja ulegnie poprawie, wywołują rozpacz, poczucie krzywdy i osamotnienia. Podstawowe prawa do normalnego życia i rozwoju nie są respektowane. Ignoruje się potrzeby wyższego rzędu. 3. Maltretowanie dzieci Dziecko bite i maltretowane ma niezaspokojoną potrzebę bezpieczeństwa. Brak stabilizacji może kompensować sobie poprzez wchodzenie w różnego rodzaju kliki, paczki, bandy, grupy nieformalne czy sekty. Prowadzi to wtórnie do trudności wychowawczych i szkolnych. Zdarza się, że grupa społeczna i rówieśnicy wykluczają takie dziecko ze swojego środowiska, bo nie chcą „zadawać się z niedomytym brudasem z rodziny patologicznej”. Wówczas zamiast buntu i zachowań agresywnych może nastąpić przekierowanie źródła frustracji na samego siebie. Pojawia się autoagresja, poczucie winy, samookaleczenia, nieśmiałość, zamknięcie się w sobie, cynizm i ignorancja. Dzieci krzywdzone często wyrządzają krzywdę innym. Jest to odwet za smutne dzieciństwo. Agresja może znajdować swój wyraz w wyczynach chuligańskich, kradzieżach, w biciu innych, a nawet w dokonywanych morderstwach. Niektóre bite dzieci pokrywają swoje przeżycia cynizmem i brawurą. Pozorują, że na niczym im nie zależy, lekceważą niebezpieczeństwo albo czują się zaszczute. Konsekwencje przemocy wobec dzieci zależą od ich wieku oraz stadium rozwoju, ale praktycznie zawsze degradują psychikę do końca życia. Do negatywnych skutków przemocy domowej zalicza się lęk, zaniżone poczucie własnej wartości, zaburzone zdolności logicznego myślenia, problemy z koncentracją uwagi, zaburzenia rozwojowe, np. deficyty parcjalne, agresję, nieprzystosowanie społeczne, egocentryzm i niezdolność odwrócenia uwagi od własnej osoby, brak poczucia realności – tendencje do ucieczki od realnej rzeczywistości w świat fikcji, depresję, nerwice, zespół stresu pourazowego PTSD, osobowość bierno-agresywną, wyuczoną bezradność, brak zainteresowania własną przyszłością, zaburzony model relacji rodzinnych. Przemoc w rodzinie wobec dzieci uczy je, że nie są warte miłości, szacunku i godności. Niekochane, nie umieją kochać innych ani akceptować siebie. Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki. polecamy Czy w Polsce mamy problem z przemocą wobec dzieci? Przemoc jest zawsze problemem, bez względu na statystyki. Te na szczęście pokazują, że skala zjawiska się zmniejsza; te wyniki potwierdzają choćby niebieskie karty. Jeszcze w 2008 roku mieliśmy ich założonych ok. 47 tys., w 2013 roku – to ponad 19 tys. (dotyczących przemocy, gdzie ofiarami byli małoletni – red.). Jaka jest ciemna liczba, nie wiemy. Jednak każde krzywdzone dziecko to nasz wspólny problem. Mówiąc o przemocy wobec dzieci, nie mówimy tylko o jej fizycznej formie. To dużo szersze spectrum – przemoc fizyczna i psychiczna, ale również porzucenia, zaniedbania; zjawiska związane i definiowane jako przemoc wobec dzieci. Musimy mieć świadomość, że świat dorosłych wyspecjalizował się w różnych wyrafinowanych sposobach traktowania dzieci. Tamę temu stawia prawo, na szczęście już jednoznacznie, bo przecież jeszcze kilka lat temu zastanawialiśmy się, czy polskie prawo, a dokładniej mówiąc czterdziesty artykuł konstytucji, w ogóle chroni dzieci, bo co prawda polskich obywateli bić nie wolno, ale dzieci w pewnym sensie były z tego wyjęte. Wydaje się, że dla wielu to do dziś nie jest wcale takie oczywiste. Aż dla 60 proc. społeczeństwa, które akceptuje stosowanie kar cielesnych jako środek wychowawczy, to zimny prysznic i wyzwanie dla nas wszystkich, ponieważ tego nastawienia nie zmieni jedna osoba czy jedna instytucja. To musi być wspólne działanie, pod nadzorem społecznym. Ważne, że zmiana następuje. Znów wrócę do statystyk z 2008 roku, kiedy to odsetek osób akceptujących stosowanie kar cielesnych wobec dzieci wynosił 78 proc. Dziś to jednak jest 18 procent mniej. Najłatwiej zmienić prawo, teraz wszyscy razem pracujemy nad narodową mentalnością. Mam wrażenie, że opornie idzie. Przecież konwencję o prawach dziecka ratyfikowaliśmy w 1991 roku. Konwencja obrazuje kierunek, który przed 25 laty obraliśmy, ale tak naprawdę poważna dyskusja na temat praw dziecka, na temat przemocy wobec najmłodszych, rozpoczęła się w Polsce dopiero kilka lat temu. Dziś jesteśmy na takim etapie, że Sejm jednogłośnie uchwalił ustawę ratyfikującą konwencję z Lanzarote (konwencję sporządzono w październiku 2007 roku. Dotyczy ona ochrony dzieci przed wykorzystywaniem seksualnym i niegodziwym traktowaniem w celach seksualnych – red.). Bardzo ważną, bo mówiącą o bulwersujących formach krzywdzenia dzieci. To niezwykle istotna konwencja. W 2010 roku decyzją parlamentu do polskiego prawa wprowadzono jednoznaczny zakaz bicia dzieci, obowiązujący już zawsze i wszędzie. Wzmocniono mechanizmy ochronne. Pełna zgoda, ale dlaczego przez kilka lat nie ratyfikowaliśmy Konwencji z Lanzarote? Niektóre państwa rzeczywiście wcześniej ratyfikowały konwencję i dopiero potem przygotowywały do niej krajowe prawo. Polski rząd przyjął inny scenariusz – najpierw przez kilka lat pracowaliśmy nad naszymi przepisami, a dopiero potem ratyfikowaliśmy konwencję. Ma to swój sens, chociaż przypomnę, że Rzecznik Praw Dziecka domagał się ratyfikacji systematycznie i różnymi sposobami od 2008 roku. Najważniejsze jednak, że doszło do przyjęcia odpowiednich ustaw i ratyfikacji konwencji. Wróćmy jeszcze do tematu przyzwolenia na stosowanie kar cielesnych. Dlaczego tak wielu z nas wciąż nie widzi nic złego w klapsach? Zacznijmy od tego, że jeśli ktoś chce utopić temat, to mówi o tzw. klapsach, zamiast o uderzaniu, wymierzaniu ciosów. Klaps brzmi trywialnie, dla tych, którzy nic złego w wymierzaniu kar cielesnych nie widzą. Ja patrzę na to z perspektywy akt sądowych i tłumaczeń oprawców. Żaden nie mówił, że chciał zabić, odbić nerki, roztrzaskać wątrobę. Dał tylko kilka klapsów i tak naprawdę nie wie, co się stało. To trywializowanie klapsów to dowód na...? Na to, że niestety część naszego społeczeństwa wciąż nie traktuje dzieci jak pełnowartościowych ludzi, obywateli Polski. Musimy więc zacząć mówić jasno – klaps to uderzenie. Ale wracając do poprzedniego pytania. Świadomość, że nie wolno stosować kar cielesnych wzrasta. Wciąż jednak pokutuje stereotyp, jeszcze z poprzedniego systemu, że klaps nie szkodzi, że to nic złego, że nie wolno wtrącać się w sprawy rodzinne, że zgłoszenie problemu to "donosicielstwo". Niektórzy, chcąc wytłumaczyć swoją rzeczywistość i zachowania swoich opiekunów, mówią: "ja byłem bity i przecież wyrosłem na porządnego człowieka". Ja wtedy z sarkazmem odpowiadam: "mimo wszystko, niektórym się udało". Musimy się wyzbyć takiego rozumowania. Nie będzie łatwo. Dlatego powtórzę: najłatwiej zmienić prawo, teraz pracujemy nad narodową mentalnością. I w tej kwestii jestem optymistą. Wierzę, że zaczniemy jeszcze powszechniej traktować bicie dzieci, jak coś niemodnego, jak coś niebędącego trendy. I tak jak do lamusa właściwie odeszło powiedzenie "dzieci i ryby głosu nie mają", tak wierzę, że do lamusa odejdzie wymierzanie kar cielesnych dzieciom. Tymczasem niemal każdy z nas choć raz natknął się na ulicy na płaczące, domagające się czegoś dziecko i rodzica, któremu puszczają nerwy i wymierza dziecku klapsy. Towarzyszy temu wrzask w stylu "uspokój się". Wielu przechodzi obok tego obojętnie. Miejmy jednak świadomość, że ten mały człowiek dopiero się uczy, a właśnie rodzic jest od tego, żeby go nauczyć właściwych postaw. Biciem nie osiągniemy tego, czego byśmy naprawdę chcieli. Mówi o tym wprost ostatnia kampania Rzecznika Praw Dziecka – "Bicie uczy, ale tylko złych rzeczy". I tak jest w rzeczywistości. Nie chcemy przecież, żeby nasze dziecko było agresywne, żeby było wycofane, żeby szukało pomocy w internecie czy u przypadkowych osób lub w stosowaniu przemocy. Chodziło mi bardziej o to, że przechodzimy obojętnie wobec takich sytuacji. Nie reagujemy. Zadajemy sobie wtedy pytanie, czy to na pewno nasza sprawa, bądź próbujemy usprawiedliwić rodzica, tłumacząc, że jest zmęczony, puściły mu nerwy itp. W tym aspekcie też musimy wyzbyć się stereotypów wywodzących się jeszcze z poprzedniego, totalitarnego systemu. Wówczas telefon na milicję był jednoznaczny z donosicielstwem, spotykał się z ostracyzmem sąsiedzkim. Musimy się z tego wyzwolić, bo żyjemy w demokratycznym państwie, mamy prawo, nie tylko moralny obowiązek, ale właśnie prawo reagować, kiedy widzimy, że słabszemu dzieje się krzywda. Nie chodzi tylko o dzieci, ale też o osoby z niepełnosprawnością, seniorów, każdego, kto sam sobie nie poradzi. Powtórzę: mamy prawo reagować, bo my też mamy prawo żyć w świecie wolnym od przemocy. Mamy obowiązek reagować, bo inni bez naszej pomocy się nie obronią. Często tego jednak nie robimy. I później to tłumaczenie, o którym już Pan wspominał. To nie moja sprawa, nie moje dziecko. Dziecko nie jest niczyją własnością. Gdyby tak było, jego prawa nie zostałyby opisane w kodeksie rodzinnym i opiekuńczym, tylko w handlowym. Wtedy moglibyśmy dzieci sprzedać, kupić, wynająć w leasing. U nas tak nie jest i nigdy nie będzie. Trzeba to sobie powiedzieć wprost. Dorosły, który sprawuje opiekę na dzieckiem, nie może z nim zrobić wszystkiego. A kiedy już mówimy o przemocy. To, co jest najczęstszym przypadkiem. Właśnie bicie? Myślę, że przemoc psychiczna, której do końca nie potrafimy jeszcze zdiagnozować, a którą jednocześnie jest bardzo trudno udowodnić. Z mojego doświadczenia wynika, że bardzo często do tej formy nadużyć dochodzi podczas rozwodu rodziców. W 2013 roku z ok. 48 tys. podjętych przez RPD interwencji, połowa dotyczyła sytuacji dzieci rozwodzących się rodziców. Dziecko staje się wtedy kartą przetargową. W niektórych przypadkach jest to działanie nieświadome, ale nierzadko, jeśli rodzic jest skupiony na swoich emocjach, swoim narcyzmie, dziecko staje się dla niego przedmiotem potrzebnym do tego, by dokopać drugiej stronie. Dorośli oczywiście mają prawo się rozstać, ale nie mogą oczekiwać od dziecka, że opowie się po jednej ze stron konfliktu, że drugiego rodzica porzuci. Tatuś się z nami rozwodzi. Albo pytanie: "kogo kochasz bardziej mamusię czy tatusia". To też przemoc? To przede wszystkim jedno z tych pytań, na które dziecko nie musi odpowiadać. To forma dręczenia, podobnie jak ograniczanie kontaktów z rodzicem, manipulowanie najmłodszymi. Dziecko musimy traktować podmiotowo, nie możemy się godzić na łamanie jego praw. Takie pytania i stwierdzenia to niegodziwość. Które prawa dzieci są jeszcze łamane? Przykładów może być więcej. W jakimś stopniu znajdziemy przykłady łamania każdego z praw dziecka, bo świat dorosłych taki właśnie jest. Podczas moich spotkań z uczniami np. gimnazjów zdecydowana większość z nich na pierwszym miejscu stawia prawo do wyrażania własnego zdania. To poważny sygnał dla dorosłych. Nie potrafimy rozmawiać z dziećmi. Nasz dialog często przypomina osobliwy monolog. Zadajemy, co prawda, pytania, ale nie często oczekujemy odpowiedzi. Niemal zza katedry oświadczamy, czego chcemy od dziecka i oczekujemy, że wypełni nasze życzenie, nie stawiając zbędnych pytań. Tak nie może być. To w przypadku starszych dzieci, gimnazjalistów. A młodsi. Co sygnalizują? One przede wszystkim chcą mieć prawo do zabawy. To wcale nie znaczy, że to prawo nie domaga. Młodsze dzieci po prostu mówią o tym, co chciałyby robić w danej chwili. Warto zauważyć, że każde prawo dziecka to prawo człowieka. Prawa człowieka zaczynają się od praw dziecka. Każde z tych praw jest równie ważne i konieczne do respektowania z kilku względów. Najważniejszy to ten, że dzieci muszą być chronione i szanowane. To podstawowy warunek, jeśli chcemy, żeby nauczyły się szanowania innych teraz i w przyszłości. Przestrzeganie praw dziecka to też inwestycja w naszą przyszłość. Tylko tak możemy zbudować świat przyjazny, wolny od przemocy, wyzysku i złego traktowania. XI - nie bij!

najbardziej spotykanym rodzajem przemocy wobec dzieci jest