najtrudniejszy test wzroku na świecie

Ten test o koniach każdy zda z wynikiem 10/10, nawet osoba, która nie interesuje się jeździectwem! Najtrudniejszy test na tej stronie! - Zdawalnoś Spot powstał na zlecenie firmy spedycyjnej ADAR, z Gdańska. Zrealizowany został z prawdziwym rozmachem: trzyma w napięciu do ostatniej sceny i rozbudza wyobraźnię. Z pewnością mógłby być trailerem filmu akcji. W opisie filmu czytamy: Powiemy Wam, czym jest praca Kierowcy. To błoto na drodze, deszcz, mróz i upał. Testy zderzeniowe IHHS są najbardziej wymagające na świecie. Dowodem na to jest zawieszenie samochodów z 5 gwiazdkami EuroNCAP. Co się stanie z Audi Q7? Nowe Audi Q7 pomyślnie przechodzi testy zderzeniowe amerykańskiego nadwozia IIHS. Uzyskuje najwyższą możliwą liczbę punktów w głównych obszarach objętych badaniem ewaluacyjnym. 1. kiedy powstały doors? 3/14/2021. 3/12/2020. Quiz w Poczekalni. Zawiera nieodpowiednie treści? Wyślij zgłoszenie. Koczfa123. 0 Obserwuj autora. Zobacz profil. Siły specjalne: najtrudniejszy test na świecie; Znany również jako: Gwiazdy SAS: Kto się odważy, wygrywa USA [1] Gatunek muzyczny: Telewizja rzeczywistości: Oparte na: SAS: Kto się odważy, wygrywa: Przedstawione przez nonton film dilan 1991 full movie lk21. 11/12 Zdałeś!Jeśli udało Ci się rozwiązać test bezbłędnie – super! Jesteś osobą inteligentną i tak jak większości, udało Ci się zdać! Jeśli popełniłeś jeden błąd – to mogło być przejęzyczenie. Mała pomyłka, która o niczym nie świadczy. Jesteś naprawdę dobrym uczniem! 2 błędy – ledwo, ale udało Ci się zdać najłatwiejszy test na świecie. Lepiej powtórz wiedzę, ale i tak jest przypadek kliknęlam źle Odpowiedz 9/12 Oblałam 😅 Odpowiedz Twój wynik: 11/12 Zdałeś! Jeśli udało Ci się rozwiązać test bezbłędnie – super! Jesteś osobą inteligentną i tak jak większości, udało Ci się zdać! Jeśli popełniłeś jeden błąd – to mogło być przejęzyczenie. Mała pomyłka, która o niczym nie świadczy. Jesteś naprawdę dobrym uczniem! 2 błędy – ledwo, ale udało Ci się zdać najłatwiejszy test na świecie. Lepiej powtórz wiedzę, ale i tak jest dobrze. Odpowiedz 10/12 😂 Fajny quiz :) Odpowiedz 11/12a mam dopiero 12 lat xd Odpowiedz blocked zapytał(a) o 22:02 Jaki jest według Ciebie najtrudniejszy język na świecie? jw 1. Nie wiem. 2. Niemiecki 3. Polski 4. Chiński 5. Japoński 6. Węgierski 7. Hiszpański 8. Estoński 9. Francuski Komentarze Irina14 odpowiedział(a) o 02:00: dla mnie francuski, ale jeśli chodzi o MOJĄ naukę- ani akcent, ani gramatyka, ani słówka, o wymowie nie wspominając. Irina14 odpowiedział(a) o 01:59: ∂oηт ℓσσк αωαy ♥ - rzondzisz :) Polski, ale oczywiście dla obcokrajowców, nie dla Polaków, chociaż też wystarczy spojrzeć na naszego prezydenta... Wykształcenie się języka należało do największych punktów zwrotnych w historii rozwoju kultury i cywilizacji. Język umożliwił prowadzenie komunikacji, wymiany doświadczeń, wiedzy i wspomnień, co przyniosło ze sobą niebagatelny impuls do postępu, na niespotykaną wcześniej skalę. W końcu język jest tworem żywym - podlega nieustannym zmianom i ewoluuje wraz z przekształceniami, jakie zachodzą w życiu społecznym, gospodarczym i politycznym. Niestety, istnieje jeden podstawowy problem - na świecie funkcjonuje kilkadziesiąt głównych języków, a ilość dialektów, odmian i narzeczy liczona jest w tysiącach. Nauka obcych wyrazów, gramatyki i wymowy potrafi nastręczyć nie lada problemów, niemniej jednak lingwistyka wyróżnia języki, które opanować łatwiej oraz takie, które stanowią karkołomne wyzwanie dla ogarniętych ambicjami adeptów. Kryteria Ocena stopnia trudności danego języka zawsze będzie podlegała kryteriom subiektywnym. Przecież dużo zależy od rodziny językowej języka ojczystego oraz indywidualnych zdolności lingwistycznych. Niektórzy żartują, że najtrudniej nauczyć się pierwszych siedmiu języków - jest w tym jednak ziarno prawdy, gdyż opanowując mowę z danej grupy, łatwiej następnie uczyć się języków pokrewnych. Przykładowo znajomość łaciny zdecydowanie ułatwia przyswajanie słówek francuskich, włoskich czy hiszpańskich. Pewien nikły odsetek ludzi, obdarzony został ponadprzeciętnymi zdolnościami lingwistycznymi. Poligloci Urodzony w 1912 roku Amerykanin - Meredith Gardner, zasłynął tym że potrafił opanować język japoński w zaledwie 3 miesiące. Gardner znał kilkadziesiąt języków obcych i dzięki temu wsławił się pracą w kontrwywiadzie i kryptologii Aliantów w czasie II wojny światowej. To właśnie dzięki tytanicznej i benedyktyńskiej pracy geniuszy pokroju Gardnera, udało się zdobyć przewagę wywiadowczą nad państwami Osi. Innym wartym uwagi poliglotą, był żyjący na przełomie XIX i XX wieku Emil Krebs. Swoje niezwykłe zdolności odkrył już w dzieciństwie, a łącząc je z systematyczna pracą, w wieku 20 lat mógł pochwalić się biegłą znajomością aż 12 języków (w tym tak egzotycznych, jak greka, turecki i język arabski). Zmarł w wieku 63 lat, zabierając ze sobą do grobu, biegłą znajomość ponad 68 języków obcych. Rodzaje występujących trudności Jakie kryteria decydują o przynależności do najtrudniejszych języków świata? Z pewnością, jednym z kluczowych parametrów jest pismo. Jasnym jest, że dla dla języków europejskich naturalny jest alfabet łaciński, niemniej jednak tutaj też występują znaki przynależne do konkretnego języka, np. kilka rodzajów samogłoski "e" w języku francuskim czy umlauty w niemieckim. Wspomniane subtelne różnice w zapisie, stanowią tylko dziecinną igraszkę przy zagłębianiu się w inne grupy językowe. Już na gruncie wschodnioeuropejskim wyróżniamy, spisaną przez Cyryla i Metodego - tzw. cyrylicę, która używana jest przez kilkadziesiąt milionów ludzi, w Rosji, na Ukrainie, Białorusi oraz Mongolii. Za kolejny stopień wtajemniczenia uznać można znaki arabskie, hebrajskie czy ormiańskie. W końcu, systemy języka chińskiego i japońskiego, obejmujące kilkadziesiąt tysięcy znaków logograficznych, to prawdziwe Himalaje lingwistyki. Nauka azjatyckiego pisma jest tym trudniejsza, że swoistych "liter" nie sposób z niczym skojarzyć, co wymaga nie lada wyobraźni i wręcz fotograficznej pamięci. Gramatyka Komu z nas gramatyka nie spędzała snu z powiek? Język polski jest pod tym względem niekwestionowanym ewenementem - fleksja, składnia, trzy rodzaje, siedem przypadków deklinacji, koniugacja, odmiana liczebników, końcówki żywotne i nieżywotne, a także nieprzebrane pokłady odmiennych zaimków - to prawdziwy językowy koszmar. Do nauki skomplikowanych reguł gramatycznych, niezbędna jest doskonała pamięć, gdyż trudno opanować je z pomocą czystej intuicji. Rozpoczynając posługiwanie się obcym językiem, musimy przyswoić opasłe tomy nie zawsze logicznych zasad - dopiero z czasem zapamiętujemy odmianę w danych konfiguracjach zdań. Wymowa Wprawdzie, nie nawykliśmy do tego w języku polskim, ale wiele języków odznacza się wymową zdecydowanie odbiegającą od zapisanych liter. Za doskonały przykład może posłużyć język angielski lub francuski. W tym ostatnim, jako jedną samogłoskę, czyta się zbitki nawet 3 lub więcej liter. Z kolei w językach azjatyckich, znaczenie ma nawet intonacja położona na konkretną sylabę. Znaczenie wyrazu zmienia się nawet w zależności od zmiany tonu, stąd też niekiedy zwykła rozmowa Azjatów, może dla nas sprawiać wrażenie kłótni. W języku wietnamskim istotne jest także miejsce wyrazu w zdaniu - zmienia znaczenie w zależności od położenia w szyku wyrazów. Najłatwiejsze języki świata Językiem angielskim posługuje się nawet 30% ludności świata. Powszechnie uważa się, że opanowanie języka angielskiego należy do mniej wymagających wyczynów lingwistycznych - rzeczywiście, brak zawiłej odmiany oraz obecność w przestrzeni publicznej, składają się na niskie bariery wejścia na poziom porozumiewania się. Niemniej jednak, każdy krok naprzód to krok w ciemny las coraz bardziej skomplikowanych reguł - dość powiedzieć, że w języku Szekspira, używanych jest aż 16 czasów gramatycznych. Stosunkowo bezproblemowo przychodzi przyswajanie języków romańskich, włoskiego i hiszpańskiego. Wymowa jest, co do zasady, tożsama z zapisem, a gramatyka nie zawiera wymyślnych figur ani bezkresnych wyliczeń językowych wyjątków, pułapek oraz kruczków. Z polskiego punktu widzenia, na uwagę zasługują również inne języki słowiańskie - rosyjski, ukraiński, czeski. Język polski wyrósł z tej samej gałęzi językowej, dlatego też zdecydowanie łatwiej opanować gramatykę i wymowę. Wiele osób twierdzi, że jest w stanie zrozumieć wypowiedzi w tych językach - w zupełności wystarczy to do podstawowej komunikacji. Podczas nauki, utrudnieniem będzie natomiast cyrylica, która różni się od alfabetu łacińskiego. Najtrudniejsze języki świata Na podstawie wspomnianych wyżej kryteriów, można wyodrębnić kilka języków, które wymagają zdecydowanie większych nakładów pracy. Opanowanie mowy, pisma i gramatyki poniższych, stanowi nie lada wyzwanie, dlatego słusznie określane są jako najtrudniejsze: islandzki, nawaho, baskijski, fiński, węgierski, polski, koreański, japoński. Ranking najtrudniejszych języków świata otwierają języki azjatyckie - chiński, japoński i mandaryński. Podstawowa trudność polega na logograficznym systemie pisma, którego nie da się powiązać z brzmieniem wyrazów. Co więcej, uwagi wymaga także intonacja - to języki tonalne, w których dane słowo posiada nawet cztery sposoby wymowy. Co ciekawe jednak, język chiński jest z reguły pozbawiony odmiany - istnieje tylko tryb dokonany i niedokonany, lecz to chyba niewielkie pocieszenie dla osób z sinologicznymi ambicjami. Wysoko plasuje się również język islandzki - długie słowa, izolacja oraz bogaty zasób historycznych pozostałości, w połączeniu z odpornością na zapożyczenia - sprawiają, że niełatwo przychodzi kojarzenie wyrazów oraz opanowanie skomplikowanej gramatyki. Węgry położone są w sercu Europy, a językiem węgierskim posługuje się 14 milionów ludzi - także na Słowacji, Serbii i w Rumunii. Język naszych "bratanków" zdecydowanie odbiega od europejskich standardów, jest językiem ugrofińskim i wspólnie z językiem fińskim wywodzi się z azjatyckich stepów. Do najtrudniejszych języków świata zalicza się ze względu na zawiłą gramatykę, pisownię oraz nienaturalną wymowę, wymagającą przyzwyczajenia i intensywnej nauki. Wśród innych ciekawostek, warto wymienić pozbawiony samogłosek hebrajski, grecki z nie intuicyjnym systemem zgłosek oraz arabski z namnożonymi przedrostkami. Mieszkając nad Wisłą, możemy być dumni, że znamy język polski - przez niektórych zaliczany do równie trudnych, jak węgierski czy chiński. Dzieci i młodzież, potrzebują aż 16 lat, by perfekcyjnie posługiwać się ojczystym językiem Mickiewicza, Słowackiego i Norwida, dla porównania, w niemieckim lub hiszpańskim, wystarczy tylko 12 lat. Podsumowanie Na tym kończymy subiektywny przegląd, oparty na obiektywnych przesłankach. Oczywistym jest, że zdobywanie wiedzy każdemu przychodzi z mniejszym lub większym trudem, ale jak uczy ludowa mądrość: jeśli chcesz - znajdziesz sposób, jeśli nie chcesz - znajdziesz powód. Powodzenia we właściwych wyborach! Moje życie nabrało nowego wymiaru. Pojawiły się w nim szczegóły. Dostrzegam to, co ukryte w cieniu. Zauważam najdrobniejszą zmianę w mimice, gdy rozmawiam z przyjaciółmi! Z daleka widzę, jaki jest numer autobusu, który nadjeżdża. Ba, nawet odpowiednio wcześniej widzę policję, która czai się z fotoradarem na łuku drogi daleko przede mną. Żałuję tylko jednego… Pamiętam jak dziś ten moment, gdy czekałem aż Pani doktor pozwoli otworzyć mi oczy. Siedziałem zanurzony po łokcie w wygodnym fotelu pozabiegowym, a w głowie pędziły, jak asteroidy, tryliardy myśli na sekundę. Z jednej strony czułem się szczęśliwy, a z drugiej wykończony. Miałem wrażenie, że właśnie ukończyłem siódmy w tym tygodniu maraton z rzędu. Było mi już wszystko jedno. Jedyne czego chciałem, to pójść spać i odreagować cały stres. Pół godziny później mogłem wreszcie otworzyć oczy… Zanim jednak nadszedł dzień, w którym wszedłem do gabinetu zabiegowego kliniki okulistycznej Optegra, w mojej głowie dwa zespoły przeciągały linę. Raz wygrywał zespół czerwonych i opierał się czubkami butów o linię, której przekroczyć nie może, a innym razem to niebiescy byli wciągani do sali zabiegowej, w której stał wielki laser. Decydować się na laserową korekcję wzroku czy nie? A jeśli coś się nie uda? A jeśli maszyna za bazyliard tysięcy złotych pomyli się korygując akurat moje oczy? A jeśli pani lekarz prowadzącej drgnie ręka akurat podczas mojej operacji? A jeśli, a jeśli, a jeśli?! Znasz to skądś? Przed decyzją Przez pół roku, od kwietnia do października 2016, analizowałem za i przeciw. Przeglądnąłem chyba wszystkie polskie i angielskojęzyczne filmy na YT o laserowej korekcji. Chciałem dowiedzieć się, jak wyglądają te zabiegi i co się dzieje z okiem, gdy jest operowane. Chciałem też zrozumieć, na czym polega różnica między krótkowzrocznością a dalekowzrocznością, astygmatyzmem i wiążącymi się z tym różnymi zabiegami. Dlaczego akurat dla mnie najlepszy jest Femtolasik a nie Lentivu – i w ogóle czym się różnią te metody korekcji? Każdą wolną godzinę spędzałem w Internecie i czytałem wypowiedzi innych, którzy takie zabiegi przeszli. Odświeżyłem też chyba wszystkie możliwe znajomości swoje i swojej rodziny, aby dotrzeć do osób, które miały laserową korekcję oczu. Wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazywały na jedno: idź, zrób ten cholerny zabieg i ciesz się znów dobrym wzrokiem! Z drugiej strony w głowie zapalała się czerwona lampka, a wewnętrzny głos rozsądku krzyczał: „A co, jeśli te wszystkie informacje znalezione w sieci, to wynik genialnego PRu klinik okulistycznych, które dbają o to, aby niekorzystne opinie nie wychodziły na światło dzienne? Przecież te zabiegi nie są tanie i stać ich na utrzymywanie dobrego wizerunku w sieci. A co jeśli znajomi zachęcają do zabiegu tylko dlatego, bo głupio im się przyznać, że dali ciała i wydali kilka tysięcy złotych na laserową korekcję, która im za bardzo nie pomogła? Ja pierdzielę, oszaleję! Dobra, idę! – pomyślałem w niedzielę tuż przed zabiegiem, gdy dostałem automatycznego SMS o treści: „Czekamy na Ciebie o 8 rano. Klinika Optegra.” Zaufanie Przekładaliśmy ten zabieg laserowej korekcji w Optegrze dwa razy i nie było to na rękę ani mnie, ani tym bardziej klinice. Logicznie więc myśląc, gdyby nie zależało im na tym, aby zrobić to dobrze, wzięliby mnie pod laser od razu. Nie traciliby czasu lekarzy oraz pielęgniarek na kolejne badania oczu i konsultacje. Badania, badania, badania… Właśnie fakt, że po drodze było trochę perturbacji, dodawał mi otuchy i przekonywał, że pójście na zabieg to dobry wybór, a ja oddaję się w fachowe ręce. Najgorsze było jednak to, że musiałem komuś zaufać w kwestii tak wrażliwej jak oczy. Komuś, kto był mi obcy! To tak jak z pierwszym autostopem. Zatrzymuje się samochód na drodze. Otwierają się drzwi i w głowie rodzi się pytanie – czy na pewno powinienem z tymi obcymi ludźmi pojechać? Znasz to? To też trochę tak, jak pierwszy nocleg na Couchsurfing. Niby wszyscy z tego korzystają, ale pamiętam jak dziś tę noc, gdy pierwszy raz zamknęliśmy oczy w zupełnie obcym domu w Turcji. Jasne, wszyscy wokół mówią, że to bezpieczne i poznawanie świata przez pryzmat obcych ludzi jest najbardziej wartościowe, ale najpierw trzeba uporać się ze swoimi wewnętrznymi demonami, a później jest już z górki. Z laserową korekcją wzroku było tak samo. Musiałem przemóc się i dać obcej osobie dotknąć skalpelem tak wrażliwego narządu, jakim są oczy. Moje oczy! Tuż przed zabiegiem Zanim położyłem się na stole zabiegowym przeszedłem w klinice Optegra ponownie szczegółowe badania oczu – już nie wiem, który raz to robiliśmy, ale widocznie do samego końca były one potrzebne. Potem nastąpiła krótka rozmowa z Panią doktor, która miała przeprowadzić zabieg. Zostałem pouczony, co mam robić, a czego kategorycznie nie. Najważniejsza informacja brzmiała: „Proszę mi zaufać i patrzeć w zielony punkt. Gdy się pojawi, nie może Pan ruszyć okiem. To bardzo ważne” – usłyszałem spokojny, ale stanowczy głos. Potem wszystko potoczyło się już błyskawicznie. Przebieg zabiegu Tutaj niestety mam lekką wyrwę w pamięci. Albo poziom stresu zrobił swoje, albo jak to bywa w chwilach, które są decydujące dla ukończenia jakiegoś trudnego zadania, tak bardzo skoncentrowałem się na wykonywaniu poleceń, że pamiętam tylko ogromny laser na środku sali, obrotowe łóżko, na którym się położyłem i kolejne instrumenty, którymi operowano moje oko. Pamiętam, że poziom stresu zmalał, gdy zabieg na pierwszym oku zakończył się pomyślnie i wszystko od nowa zaczęło się na drugim. Wtedy pomyślałem, że to nie jest takie straszne, choć na pewno długo zapamiętam zielony punkcik, w który musiałem patrzeć przez kilkanaście sekund oraz słowa: „To już koniec. Wszystko jest dobrze. Proszę się odprężyć.” Nawet nie wiesz, jak mi wtedy ulżyło… Rehabilitacja Według mnie to najtrudniejszy etap dla pacjenta. Trzeba być cierpliwym i zarówno nasz mózg musi się przyzwyczaić do nowej sytuacji, jak i oczy muszą się zagoić. Wyrosły też przede mną ograniczenia, które w 100% minęły dopiero z czasem. Pierwsze trzy dni po zabiegu przeleżałem w łóżku. Nigdy nie spędziłem tyle czasu z zamkniętymi oczyma i na szczęście kilka dni wcześniej przygotowałem sobie długą listę audiobooków, które pozwoliły mi nie zwariować i odciąć się od rzeczywistości! Spać się w ciągu dnia za bardzo nie dało, bo co godzinę Alicja aplikowała mi inne krople do oczu. Najgorsze były chwile gdy dopadał mnie sen. Łapałem wtedy schizę, że głowa spadnie mi na bok i przez przypadek ucisnę sobie oko, które jest jeszcze niezagojone. To też było jedno z głównych zaleceń lekarki – „Proszę nie trzeć i nie dotykać pod żadnym pozorem oczu, nawet gdy będzie swędziało”. Dziwne, uczucie piasku w oczach nie mijało przez minimum tydzień. Dzień po zabiegu Poszedłem na pierwszą kontrolę. Wtedy też zdjęto mi ochronne soczewki, które doprowadzały mnie do szału i irytowały na maksa. Nigdy nie przyzwyczaiłem się do soczewek, ale ten jeden dzień jakoś przecierpiałem. Na kontrolę jechałem znów pełen obaw, czy wszystko dobrze poszło, ale też z poczuciem braku wpływu na to, co się już wydarzyło i co może dziać się dalej. Od tej chwili to ja miałem większy wpływ na oczy, niż lekarze. Rehabilitacja polega przede wszystkim na nieprzeszkadzaniu zoperowanym oczom w dojściu do pełni sił. Na wizycie i po rozmowie z „moją panią doktor” upewniłem się, że mimo nieprzyjemnego uczucia jakbym miał piasek w oczach, wszystko jest w najlepszym porządku. Trzeba czekać i odpoczywać. Trzy dni po zabiegu Moje prawe oko wydawało mi się przez całe życie słabsze, a tym razem regenerowało się szybciej. Lewe, przez które zawsze widziałem trochę lepiej, miało swoje kaprysy i czułem w nim kłucie. Od czasu do czasu miałem takie wrażenie, jakby mnie ktoś delikatnie igiełką w to oko dotykał. Pani doktor powiedziała, że to normalne. Każdy z nas ma dwoje różnych oczu i reagują one w różny sposób na zabieg. Miałem się nie przejmować – tak też zrobiłem. Tablica sławnych osób, które przeszły zabiegi laserowej korekcji wzroku w Klinice Optegra Kolejne dni to dalsze oszczędzanie oczu, ale już nie tak rygorystyczne, jak początkowo. Nawet od czasu do czasu mogłem sprawdzić maile i na nie odpisać, bo ostrość powoli wracała, ale nie mogłem oczu przemęczać. Pilne tematy firmowe byłem w stanie ogarnąć, ale z tyłu głowy miałem jednak słowa lekarki: „Proszę się ograniczać. Proszę dać oczom odpocząć!” Sami wiecie, jednak jak to jest. Czasem się pali i trzeba tego laptopa włączyć, wysłać materiał, na który czeka klient lub przesłać szybką wycenę potencjalnego zlecenia. Ogarniałem to, choć wolałbym mieć ten komfort, że nie muszę nic. Jeśli więc zdecydujesz się na zabieg laserowej korekcji oczu, zaplanuj sobie tydzień wolnego od wszystkiego. Tydzień po zabiegu Poszedłem na kolejną kontrolę do kliniki Optegra. Chodząc po ulicach Krakowa wyglądałem trochę jak jakiś świr, bo była jesień, raczej ponura i nawet mżyło, a ja paradowałem w słonecznych okularach :D Hipster po bandzie – myślałem sobie patrząc na miny ludzi, którzy mnie mijali na chodniku! Zalecenie z kliniki było jednak proste – nosić okulary przeciwsłoneczne z filtrami UV, bo oczy są bardzo wrażliwe na wszelkie promienie słońca, nawet te podczas pochmurnego dnia. Poza tym, gdy zacząłem już wychodzić na zewnątrz, to odczuwałem ogromny światłowstręt. Trwało to dobre dwa tygodnie i starałem się przebywać przez ten czas w zaciemnionych pomieszczeniach i nawet w domu, gdy docierały przez okno promienie słońca, zakładałem ciemne okulary z filtrem UV. Okna miałem szczelnie zasłonięte, nie ważne, że ledwo co przez okulary widziałem w pokoju – po prostu inaczej nie mogłem. Taka reakcja pozabiegowa jest podobno normalna, choć było to dość uciążliwe, bo przecież słońce uwielbiam i to w dużych ilościach! Trzecia kontrola po zabiegu to znów komplet badań i konsultacja z panią doktor prowadzącą. Podzieliłem się moimi obserwacjami, które przede wszystkim sprowadzały się do wyraźnie szybszego gojenia się prawego oka i ciągle tego lekkiego jakby kłucia w lewym oku. Znów usłyszałem, że wszystko jest pod kontrolą i żeby się nie przejmować – to oko goi się po prostu swoim tempem. Dalej też miałem się nie przemęczać oraz unikać wysiłku fizycznego związanego z dźwiganiem czegokolwiek – chodzi głównie o to by nie podnosić ciśnienia w oku. Kolejna kontrola, kolejna wizyta… Kolejną wizytę miałem zaplanowaną za trzy miesiące, ale w związku z wylotem na Wyspy Kanaryjskie, musieliśmy ją zrobić miesiąc po zabiegu, czyli tuż przed samym lotem. Przez ten czas funkcjonowałem już prawie zupełnie normalnie. Poza obowiązkiem noszenia okularów przeciwsłonecznych i nieprzemęczaniem się doskwierało mi to, że nie mogłem długo pracować przy kompie. 3-4 godzinny dziennie to był maks, a roboty przed wylotem miałem od groma! Łapałem więc frustrację i wkurzałem się, że przelatuje mi czas przez palce. Z jednej strony związane było to z oszczędzaniem wzroku, a z drugiej z tym, że po kilku godzinach pracy przy kompie, szczególnie wieczorami, traciłem ostrość widzenia. Wszystko wracało do normy następnego ranka, gdy się wyspałem, a oczy wypoczęły. Od rana znów mogłem popracować 3-4 godziny, ale maks do 17-18, bo później znów złapanie ostrości kosztowało mnie sporo wysiłku, a chodziło o to, aby oczu nie przemęczać. Gdy przez kilka dni, po prostu nie miałem wyjścia i musiałem robotę pocisnąć dłużej, oczy odmawiały współpracy, pękały mi bardzo szybko żyłki i czułem, że oczy mnie pieką. Po takim bardziej intensywnym dniu, następnego dnia jednak mogłem pracować mniej niż zwykle, bo szybciej mi się oczy przemęczały i w sumie to przedłużanie pracy dzień wcześniej wychodziło mi na złe. Dziś mój wniosek jest taki: po prostu trzeba pogodzić się z tym, że pierwsze 4-6 tygodni od zabiegu, to max 4 godzinki przy kompie i reszta to robienie rzeczy, które nie wymagają dużego skupienia i ostrości widzenia , szczególnie na jasnym ekranie monitora. Nie pomagało tutaj nawet częste nawilżanie oczu sztucznymi łzami, aby oczy nie były suche. Na półtora miesiąca od zabiegu trzeba sobie po prostu tak zaplanować czas i zajęcia, aby oczu nie przemęczać pracą przy komputerze. Tego się nie przeskoczy. Polecam więc zabieg zaplanować tak, aby odbyć go w czasie, gdy mamy mniej pracy albo mniej nauki – np w wakacje. Po przylocie na południe Teneryfy, gdzie klimat jest suchy zauważyłem kilka zależności, którymi chciałem się z Wami podzielić: 1. Jeśli będziecie planować jakiś urlop niedługo po zabiegu, raczej postarajcie się ograniczyć czas lotu do minimum. Wiem, że lekarze mówią, że lot samolotem to żadne przeciwwskazanie, ale jednak 6-9 godzin w klimatyzowanym samolocie to nie jest nic miłego dla oczu. Nawet na trasie Katowice – Teneryfa, który trwa 5-6 godzin, moje oczy dochodziły do siebie przez trzy dni. Zakrapiałem je często, ale klimatyzacja zrobiła swoje. 2. Południe Teneryfy ma klimat suchy i pojawia się wiatr Kalima, ciągnący ze sobą piasek znad Sahary. Nie pomyślałem o tym, ale moje oczy też tego dobrze nie zniosły. Pył był wszędzie i podrażniał jeszcze wrażliwe oczy. Tak się nieszczęśliwie złożyło, że gdy poszliśmy na kilka dni w góry akurat zastała nas na szlaku Kalima. Czwartego dnia marszu już czułem, że lewe oko zaczyna mnie pobolewać. W połączeniu z wysiłkiem, wyszło dość wyraźnie, że wycieczkę odbyłem za wcześnie i na dłużej niż 2-3 dni nie powinienem się wybierać w góry, tym bardziej, że biwakowaliśmy pod namiotem. 3. Pod koniec stycznia leciałem z grupą turystów do Birmy. Cztery loty Teneryfa – Madryt – Moskwa – Bangkok – Rangun, skutecznie wysuszyły mi oczy, ale oderwałem się na prawie trzy tygodnie od komputera. Wtedy poczułem jak dobrze oczy mi już pracują i jeśli nie dostają codziennej dawki obciążenia monitorem, to regenerują się dużo szybciej. Od tamtej pory nie mam już w sumie problemów z ostrością widzenia wieczorami. Nie przeginam z pracą, to jedno, ale też cały czas widzę już ostro, co cieszy bardzo, bo w sumie po ośmiu miesiącach od zabiegu, poczułem w pełni, że wzrok mam naprawdę okey. Dziś W klinice twierdzą, że dopiero między 8 a 12 miesiącem od zabiegu korekcji laserowej oczy mogą wrócić do 100% sprawności, ale już dziś jestem szalenie zadowolony z tego, co osiągnęliśmy! Mówię my, bo przez te 7 czy 8 wizyt od pierwszego wejścia do Kliniki Optegra, za każdym razem czułem się tam coraz lepiej. Obawy dotyczące dobrze pomyślanego marketingu i PRu, odeszły na dalszy plan, a górę wzięło odczucie, że opiekują się mną świetni fachowcy, którzy pomogli niejednej osobie. Kosztowało mnie to sporo stresu, ale korekcję wzroku polecam wszystkim, którzy mogą ją przejść! Cokolwiek bym teraz nie napisał, to zdaje sobie sprawę, że może zabrzmieć jako sprzedaż usług Kliniki Optegra. I niech tak właśnie brzmi – ja naprawdę jestem im bardzo wdzięczny za to, że ponad rok temu się do mnie odezwali, wszystko przebadali i sprawili, że… dziś żyje mi się łatwiej i przyjemniej. Żałuję tylko jednego – że tak późno się o tej metodzie korekcji wzroku dowiedziałem i tyle fantastycznych detali z mojego życia umknęło mi bezpowrotnie, szczególnie w podróży. Szczęśliwie bez okularów z naprawionymi oczami! Jeśli chcesz zbadać swój wzrok bezpłatnie, możesz umówić się na wizytę korzystając z formularza, który znajdziesz tutaj. W jednej z pięciu Klinik Optegra (znajdujących się w Warszawie, Poznaniu, Krakowie, Wrocławiu i Szczecinie) dowiesz się, co jest nie tak z Twoimi oczyma. Jeśli następnie zdecydujesz się na wizytę kwalifikacyjną do zabiegu, zakwalifikujesz się do jednej z metod laserowej korekcji w klinice. Taka wizyta składa się z wywiadu oraz szeregu specjalistycznych badań, związanych zarówno z wadą wzroku, jak i budową oka. PS: Gdyby ktoś zmagał się z podobnymi trudnościami, jak ja, to piszcie i pytajcie (czy to w komentarzach, czy to w mailach) – sporo w temacie laserowej korekcji wzroku wiem i chętnie podzielę się praktycznymi obserwacjami. Dla mnie temat wady wzroku zawsze był cholernie wstydliwy i unikałem go jak ognia, ale zdecydowałem ponad rok temu, że czas to zmienić. Publikując w zeszłym roku poprzedni tekst rzuciłem sam sobie wyzwanie, bo przyznając się do tej wady wzroku głośno, mój problem nabrał realnych kształtów. Teraz jestem po walce o lepsze i łatwiejsze życie, dodam że wygranej! Choć kosztowało mnie to sporo niepotrzebnego stresu, wiem że było cholernie warto! Jeśli więc odpowiadając na jakiekolwiek pytania, mogę komuś jeszcze pomóc, będę po prostu super szczęśliwy! Powodzenia w zmienianiu swojego życia na lepsze! Ten wpis powstał przy współpracy z Kliniką Okulistyczną Optegra, która ponad rok temu obiecała zająć się moim wzrokiem i naprawić go przy pomocy laserowej korekcji wzroku metodą femtolasik. Obietnicy dopełniła! Przy okazji była to najdłużej trwająca współpraca i chyba najtrudniejsza, jaką kiedykolwiek przeprowadzałem, bo eksperymentowałem na czymś, co jest dla mnie najcenniejsze – na moich oczach. Komentarze sameQuizy: 185 Twój wynik: 10/10 Gratulacje!Bez problemu zdałeś ten prosty test z wiedzy ogólnej. Pytania nie sprawiły Ci większych problemów. Brawo! Podziel się wynikiem w komentarzu! Odpowiedz Šwietny quiz 10/10 Odpowiedz 9/10 Przy jednym przypadkowo kliknąłem źle 😅 Odpowiedz1 Ale niezle lubie to! Odpowiedz1 10/10 do przewidzenia Odpowiedz 0/10 xdda tak serio to 10/10 (za pierwszym razem) Odpowiedz Twój wynik :10/19 Gratulacje! Bez problemu zdałeś ten prosty test z wiedzy ogólnej. Pytania nie sprawiły Ci większych problemów. Brawo!Myślałam, że będę miała jakieś 5/10 hahahaha super 👍 Odpowiedz

najtrudniejszy test wzroku na świecie