najpierw podrywa a potem ignoruje
bab.la - Online dictionaries, vocabulary, conjugation, grammar Toggle navigation share. Translator; Dictionary; Conjugation; Examples; Phrasebook; Word Finder
Tłumaczenia w kontekście hasła "Ignoruje także" z polskiego na angielski od Reverso Context: Ignoruje także, że dzięki dyplomatycznej osłonie wciąż może pracować 10000 z ich wirówek - będą więc starać się o jak najdłuższe negocjacje.
149. Mahatma Gandhi - cytaty "Najpierw Cię ignorują, potem śmieją się z ciebie, później z tobą walczą, później wygrywasz". - Mahatma Gandhi.
Często rozmawiam z aspirującymi pisarzami, którzy piszą dwie, trzy książki jednocześnie, nie próbując swych sił w krótszej formie. A przecież zaczynając swoj
Po parenastu minutach jazdy chłopak zaparkował na parkingu szkolnym i oboje wysiedliśmy z samochodu-Będe czekał po lekcjach-powiedział ponuro i zniknął w szkole. Gdy szłam do szafki zastanawiałam się ,dlaczego Justin zachowuje się jak palant ,pierw żartuje potem ignoruje ,a później jest wredny. On zdecydowanie jest bipolarny.
nonton film dilan 1991 full movie lk21. 19 godzin temu, Gość Misia napisał: A dlaczego uważasz że nie jest mnie wart??? Śmialiśmy się z tego że mnie kopiuje..tylko tyle. To moje osobiste zdanie poparte doświadczeniem i mogę się mylić. Ze mnie też się nieraz śmiali z różnych powodów, na które nie miałam wpływu. Może przeczulona jestem na tym punkcie... i tyle 😕 Czemu nie jest wart? Bo skoro się śmiałaś z niego tzn, że drwiłaś z niego i nieważne są powody. Teraz chcesz się zainteresować kimś z kogo się śmiałaś... wg mnie wniosek z tego, że wystarczy, że coś Ci się nie spodoba i znów będzie prześmiewanie. Szkoda chłopaka, bo jako pochodzący z patologicznej rodziny jest/był pewnie bardzo zagubiony i raczej potrzebuje dziewczyny empatycznej. Nie twierdzę, że taka nie jesteś, bo Cię nie znam... możliwe, że jesteś, ale raczej za mało skoro ulegasz zbiorowej prześmiewczości. Tak czy siak, moje zdanie i tak się nie liczy względem Twojego wyboru. "Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"
"Najpierw pomyśl, potem zrób!" albo: "Zastanów się, zanim coś powiesz!" - oto wiernie przytoczone wypowiedzi moich nauczycieli. Również one wpisują się w kontekst nieświadomości i braku kontroli w komunikacji. Karl Lagerfeld musiał natomiast w wieku zaledwie sześciu lat wysłuchiwać następującego komentarza swojej matki: "Dobrze się nad tym zastanów, co mówisz. Masz sześć lat, ale my nie jesteśmy w twoim wieku". Zdaje się, że mimo upływu czasu maksymy te nie wyszły jeszcze zupełnie z mody. W każdym razie dotyczy to wyobrażeń, które się za nimi kryją. Nie tak dawno temu usłyszałem, jak jeden z przyjaciół scharakteryzował swojego znajomego w następujący sposób: "On najpierw coś powie, a dopiero później się zastanowi". Ale czy to w ogóle jest możliwe: "najpierw pomyśleć, a później powiedzieć?". Czy to w ogóle odpowiada realiom naszego myślenia? Jeden z niemieckich klasyków Heinrich von Kleist widział to zgoła inaczej. W końcu napisał wciąż jeszcze godny uwagi esej o, trzeba przyznać, dziś już sprawiającym wrażenie rozwlekłego tytule: "O stopniowej produkcji myśli w trakcie mówienia". Zdaje się, że Kleist jest pierwszym w historii człowiekiem, który zwrócił uwagę na fenomen nazywany we współczesnej lingwistyce "mówiącym myśleniem". Myśl przewodnia Kleista to: Mówienie często dopiero w ogóle rodzi myśli. Oczywiście, nie wszystkie myśli. Bo przecież zanim wybierzemy się do lekarza lub adwokata, żeby wyjaśnić jakiś problem, najpierw zastanawiamy się, co w ogóle ma być przedmiotem takiej konsultacji. Nasze plany nie uwzględniają jednakże dwóch rzeczy: - naszej realizacji językowej, tzn. doboru słów i struktury gramatycznej naszych zdań, - naszych spontanicznych pomysłów pojawiających się w trakcie mówienia. Oba wymienione aspekty pokazują, że mówienie jest zawsze improwizacją i że nie daje się kontrolować przez żadne "programowanie". Nie oznacza to jednakże, że powinniśmy wyeliminować "kontrolujące myślenie". Mogłoby się to okazać dla nas zgubne. Ale gdzie "myślenie" ma swoje miejsce w trakcie mówienia? Myślimy przecież nie tylko wtedy, gdy zastanawiamy się, co ma być tematem mówienia. Myślenie musi towarzyszyć mówieniu nieustannie i musi później "sporządzić bilans". Te dwa wymagania można przedstawić w postaci katalogu następujących pytań: czy dla mojego rozmówcy jest jasne, co chcę powiedzieć? jak reaguje on na to, co mówię? czy w danym momencie mówię w ogóle to, co chcę powiedzieć? czy chciałem to powiedzieć, co powiedziałem? czy zachowałem dla siebie to, o czym nie chciałem mówić? Innymi słowy: czy się nie "zdradziłem"? Takie pytania mają strategiczne znaczenie w komunikacji. Kierują one naszym zachowaniem w trakcie rozmowy, a przynajmniej powinny nim kierować. Ostatnie z wymienionych powyżej pytań można scharakteryzować jako "kontrolę informacji". W końcu nie mówimy wszystkiego, co nam przychodzi na myśl. Część naszych myśli zachowujemy zazwyczaj dla siebie, i za to jest odpowiedzialna swego rodzaju "wewnętrzna cenzura". Podejmuje ona między innymi także decyzję, czy stan rzeczy, o który jesteśmy pytani, a potwierdzenie którego nie może nam w żadnym razie przejść przez usta, powinniśmy po prostu zanegować (po polsku: zaprzeczyć mu), czy też powinniśmy to pytanie w jakiś inny sposób obejść, zatajając prawdę. Niewłaściwa decyzja lub moment nieuwagi mogą okazać się tragiczne w skutkach. Taki los spotkał jednego z czołowych menedżerów jednego z niemieckich koncernów, gdy zapytany został telefonicznie przez dziennikarkę, czy dany stan rzeczy, którego ujawnienie nie leżało bynajmniej w interesie przedsiębiorstwa, jest faktem, czy też nie. Menedżer utrzymuje, że nie. Media na Zachodzie szybko dowiadują się, czy ktoś mówi prawdę, czy kłamie. A to, co odpowiedział ów menedżer, mijało się z prawdą. Mężczyzna mógł użyć jednej z wielu standardowych formułek obronnych, jak np.: "Nie rozmawiamy z każdym, kto się do nas zgłosi" lub "Zasadniczo nie komentujemy pogłosek". Był to jeden z tych momentów nierozwagi. Wróćmy jednak do tytułu naszego rozdziału. W popołudniowych talk show zarówno w publicznych, jak i w prywatnych stacjach telewizyjnych niejeden już obnażył się wewnętrznie do cna. Dopiero po programie wielu jego uczestników uświadamia sobie, co też najlepszego zrobili. W większości przypadków potrzebna jest wówczas interwencja psychiatry, aby przywrócić danej osobie równowagę wewnętrzną. Nie bez powodu w terminologii fachowej przyjął się termin "syndrom talk show". No i? Do czego Pan zmierza? Czy to Panu pomaga? Czy to w ogóle pomaga? Część tego, co do tej pory ustaliliśmy, jest taka, jaka jest. Nie możemy tego zmienić. Nie możemy tego zmienić, że inni komentują to, co chcą, np. naszą osobę. (To, że inni mają ten sam problem z nami, nie jest już naszym zmartwieniem...) Możemy jednak zmienić coś bardzo ważnego, mianowicie sposób, w jaki się z tym obchodzimy. Jeśli bowiem nasz język nie tylko odzwierciedla rzeczywistość, lecz także stwarza swój świat, jeśli każdy z nas (Państwo i ja, i jeszcze wielu innych ludzi), może zgodnie ze swoim uznaniem przyklejać etykietki wszystkim elementom rzeczywistości, to wolność ta oznacza zawsze w jakimś sensie brak zobowiązań. Ten, kto nazywa kolegę z klubu "mięczakiem", ma do tego prawo, przy czym wychodzę z założenia, że nie jest to obraza pojmowana w kategoriach kodeksu karnego. Natomiast ten, kto został w ten sposób szufladkowany, musi się zastanowić, jaki jest jego stosunek do tej przypinanej mu łatki. Nie jest to zresztą wcale takie proste, gdyż wy maga pewnej gotowości do zdystansowania się do swoich własnych uczuć. Innymi słowy: Kto czuje się urażony, ten musi zapytać sam siebie, dlaczego dał się urazić. Sprawa komplikuje się dodatkowo w sytuacji, gdy etykietki nie są przyklejane komuś bezpośrednio, lecz gdy są zakamuflowane i kryją się w insynuacjach. Określenie "pułapka" jest tu jak najbardziej na miejscu. "Dlaczego jest Pan taki podenerwowany?" Kto tak sformułowane pytanie przyjmuje w takiej właśnie formie, w jakiej do niego doszło, czyli na nie odpowiada, ten już przegrał. Dlaczego? Bo człowiek, który stawia to pytanie, czyni tak, jak gdyby podenerwowanie było ustalonym faktem, niedopuszczającym już żadnych negocjacji, czyli żadnych dyskusji. Moja odpowiedź na pytanie No i? brzmi następująco: Nie należy traktować cudzych ocen i etykietek, zwłaszcza tych, które odnoszą się do naszej osoby, jak faktów. Jednakże im bliżsi są nam "etykietujący", tym trudniej jest nam wprowadzić to zalecenie w czyn. Więcej w książce: Sztuka komunikacji - Bernd Latour
CYTAT(Mama Mateo @ Sat, 31 Jan 2009 - 19:16) Ja składałam razem - rozwód z ograniczeniem, gdyż wnosiłam z jego winą. Ale rozwodu nie dostałam i teraz złożyłam najpierw o alimenty, potem o kontakty i na wiosnę będę składać o chce bez winy zeby było szybciej choc wina jest jego ale chce rpzwod z ograniczeniem,więc lepiej odddzielnie?ja najpierw chce dostac alimenty,sprawa w toku czekam na termin a potem rozwod z czym sa problemy bo 4 mce od wyprowadzki i male dziecko to podobno rozwod niemozliwy no o kontaktach tez myslałam ja ale skoro tatus sie nie int to jak bedzie chciał kontakty to niech sam składa do sądu,tak mi prawnik podpowiedział.
zapytał(a) o 17:13 Najpierw sie na mnie patrzy, a potem ignoruje.. o co chodzi ? od września tego roku poszłam do nowego Liceum. Gdzieś tak po dwóch tygodniach, zauważyłam że jeden chłopak patrzy sie na mnie na przerwach cały czas, sądziłam, że go znam skądś i on mnie też ( co okazało się nie prawdą ) i co nie przechodziłam po korytarzu on się na mnie patrzył..( nie powiem ładny jest :D ) moje koleżanki tez to zauważyły, ze ciągle mi się przygląda. Jego przyjaciele zresztą też mnie czasami obserwuję ;o ale rzadko. Ostatnio będąc na holu z koleżanką on siedział po przeciwnej stronie i jego kolega ' próbował ' z ukrycia zrobić nam zdjęcie telefonem, co wyszło mu dość nie udolnie bo to zauważyłyśmy, a raz siedząc koło koleżanki z innej klasy on siedział nie daleko nas z kolegą który spojrzał się na nas i coś tam powiedział ' idz ' 'zagadaj' czy coś w ten deseń.. Nie wiem o co chodzi bo czasami jest tak, że jak siedze na przerwie a on gdzieś w pobliżu to potrafi kilkanaście razy na mnie zerkać a czasmi jest tak, że idzie i udaje że mnie nie widzi. Wczoraj usiadł na przeciwko mnie i koleżanek na holu i nie patrzył sie na mnie w ogóle później on i jego koledzy zaczęli sie na mnie patrzeć i koniec. Dopiero później koleżanki powiedziały mi, że zerkał co jakiś czas na mnie. I kurczę.. ;/ czasami jest tak, że potrafi się na mnie patrzyć dość często a czasami zachowuje się tak jakby miał mnie w dupie -,-Zagadałabym, ale jestem baardzo błaha, ale chciałabym się dowiedzieć o co chodzi w takim zachowaniu ;d czy jesli to są jakieś oznaki, że mu się podobam czy coś, to może dacie rady jak zagadać czy coś ? ;)dzięki z góry :)PS. dziś jak byłam w szkole to zachowywał się tak, jakby mnie wgl nie widział/ ignorował.. przechodziłam koło niego na przerwie to wgl nie patrzył się.. Nie wiem.. zachowuje się tak, jakby nie chciał mnie widzieć. Dziś siedziałam na przeciwko klasy w której był bo miałam tam lekcje i jak wyszedł z niej to się zdziwił jak mnie zobaczył popatrzył się chwilę i poszedł.. a jak wracał to nawet nie zaszczycił mnie wzrokiem .. ;/ To trochę dziwne i przykre..i nie, nie zagadam do niego. Jestem zbyt nie smiala a poza tym, teraz po dzisiejszym dniu czulabym sie niezręcznie. On jeszcze ciagle siedzi z kolegami i jakas laska sie przy nim kreci .. Odpowiedzi Ehh, kto tam zrozumie facetów... ;DRadziłabym ci go poobserwować. Jego pierwsze komunikaty i dziwne zachowania kumpli świadczyły, że coś do ciebie ma. Może mu się trochę spodobałaś?Równie dobrze, mogłoby ci się zdawać, że bardzo często zerka, ale coś z tymi jego kolegami i ich radami nie pasuje, więc to hipotezę odrzucamy :PW każdym razie jego dzisiejsze zachowanie nie jest w miarę normalne. Sugeruję, że może się boi i próbuje walczyć ze swoimi uczuciami (ale to zabrzmiało) oraz że stara się ciebie już mówiłam poobserwuj go. Jeśli ponownie zobaczysz, że się na ciebie patrzy masz 2 opcje:- ty zagadasz- albo ty spróbuj. Wiem, że to wydaje się trudne, ale tak naprawdę wystarczy powiedzieć 'hej, nazywam się...' lub 'widziałam cię wiele razy i wyglądasz na bardzo miłą osobę' itd. Jeśli cię spławi (co myślę, że na pewno się nie wydarzy) to nie przejmuj innym razie ty musisz czekać na rozwój wydarzeń, czego nie polecam. Sama miałam parę okazji, aby zagadać do chłopaka który mi się podoba ale stchórzyłam i do dzisiaj mam przez to wyrzuty sumienia. Czekaj na okazje, najlepiej jak będzie bez kumpli i się nadzieje, że trochę pomogłam i... Powodzenia! jak się boisz, to znajdź go na fb zacznij lubić jego zdj, posty. A jak to zauważy to sam napiszę ;)On tak może się zachowywać bo widzi że ty nie odwzajemniasz jego gestów. Zacznij się uśmiechać do niego jak będzie spoglądał itd. Zobaczysz napisze ;) Chłopacy w wieku liceum mają różne pomysły, mógł to być zakład, albo po prostu wpadłaś mu w oko. Może podobnie jak Ty jest nieśmiały i po prostu boi się do Ciebie zagadać? :) Polecam fb - wersja dla nieśmiałych, haha:D Uważasz, że ktoś się myli? lub
najpierw podrywa a potem ignoruje